Szacuje się, że od czwartkowego Święta Dziękczynienia po "cybernetyczny poniedziałek" ok. 165 mln Amerykanów odda się zakupowemu szaleństwu. Wiele sklepów – w tym popularne sieci Best Buy, Target i Macy's – otwiera drzwi w czwartek dopiero po południu, ale oferując już od tego dnia okolicznościowe promocje.

Nie wszyscy zamierzają jednak w Black Friday konkurować o klienta obniżkami cen. Firma kosmetyczna Deceim wzywa do "chwili pustki" w tegoroczny Czarny Piątek. 29 listopada nieczynne będą jej sklepy, zamknięta będzie również strona internetowa.

"Hiperkonsumpcja stanowi jedno z największych zagrożeń dla naszej planety" – ostrzegła Deceim w oświadczeniu. "Ograniczone czasowo kampanie sprzedażowe prowadzą często do pochopnych decyzji zakupowych powodowanymi strachem przed wyprzedażą. Nie postrzegamy już Black Friday jako wydarzenia przyjaznego dla środowiska czy planety" – dodała kanadyjska firma.

Podobnie od pięciu lat postępuje sprzedająca m.in. odzież firma REI. W Czarny Piątek zamyka swoje sklepy i zachęca pracowników do spędzenia dnia na świeżym powietrzu. W tym roku skupia się na przesłaniu ekologicznym.

Reklama

Antykonsumpcyjny trend popularny jest również we Francji. Młodzi Francuzi mobilizują się w internecie pod hashtagiem #BlockFriday, by protestować w centrach handlowych. Politycy debatują na wprowadzeniem prawa, które blokowałoby wprowadzenie zniżek w Czarny Piątek.

"Nie możemy równocześnie zmniejszyć emisji gazów cieplarnianych i wzywać do konsumpcyjnego szału" – stwierdziła w czwartek francuska minister ds. transformacji ekologicznej i solidarnościowej Elizabeth Borne. Jej zdaniem "przede wszystkim musimy konsumować lepiej".

Nad Sekwaną powstało nawet stowarzyszenie 200 firm o nazwie "Make Friday Great Again", odwołujące się do hasła amerykańskiego prezydenta Donalda Trumpa "Make America Great Again". Jego członkowie zgodzili się nie wprowadzać żadnych zniżek w Czarny Piątek i zamiast tego przeznaczyć 10 proc. swoich dochodów na organizacje non profit.

Wpisuje się to w trend "zajmowania przez firmy stanowisk w sprawach społecznych oraz środowiskowych" – odnotował portal HuffPost. Firmy mają nam tłumaczyć, że "mamy zwolnić, pomyśleć dokładnie o naszej konsumpcji i rozważyć czy naprawdę potrzebujemy tego, co kupujemy".

Zmianę biznesowego modelu, by "ludzie nie kupowali pod wpływem impulsu" za "dobry pomysł" uznaje profesor Halina Szejnweld Brown z Clark University w Massachusetts. "Nie oznacza on zasadniczej zmiany pojmowania sukcesu przez firmy" – zastrzega jednak. To wciąż zwiększenie sprzedaży i sukces finansowy.

Obrazuje to przykład jednej z firm odzieżowych, która w 2011 roku zamieściła w Black Friday w dzienniku "New York Times" zdjęcie kurtki z podpisem "NIE KUPUJ TEJ KURTKI". "Najwyższy czas, byśmy jako firma odpowiedzieli na sprawę konsumpcjonizmu i zrobili to bezpośrednio" – ogłoszono. Po tej reklamie i deklaracji sprzedaż firmy w Czarny Piątek wzrosła o 30 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem.

Oferty niskich cen produktów podczas Black Friday w Stanach Zjednoczonych powodują, że często w centrach handlowych i na parkingach przed nimi dochodzi do przepychanek, bójek i kłótni. Klienci zajmują miejsca w kolejce, by jak najszybciej wejść do otwierającego się sklepu, przeciskając się następnie wśród tłumu i nierzadko przeskakując przez półki.

Antykonsumpcyjne strategie firm, "patrząc cynicznie, mogą być uznane za czysto marketingową sztuczkę" – zastrzega Szejnwald Brown. "Patrząc bardziej wspaniałomyślnie, (firmy) chcą służyć swoim klientom i rozumieją, że oni prawdopodobnie nie są ludźmi tłoczącymi się mroźnym świtem Czarnego Piątku przed Targetem czy Walmartem w poszukiwaniu okazji" – dodaje.

>>> Czytaj też: Powszechny dochód podstawowy – idea nie warta zachodu