Zapewnił, że wszystko zostało uczynione, aby grupa ta szybko powróciła do kraju.

Dzień wcześniej, również na antenie Europe 1, deputowana rządzącej partii LREM Anne Genetet mówiła, że sprowadzanie rodaków do Francji w sytuacji, gdy na świecie szaleje pandemia koronawirusa, jest "bardzo trudnym zadaniem".

Le Drian przekazał, że w ciągu ostatniego tygodnia do kraju sprowadzono ok. 100 tys. osób.

"Pozostało jeszcze 30 tys. naszych rodaków, których trzeba sprowadzić do Francji. To praca, którą wykonujemy w dzień i w nocy, niekiedy w bardzo skomplikowanych sytuacjach" - przyznał szef francuskiego MSZ. "Podjęliśmy znaczącą zbiorową operację, realizowaną wspólnie z ministrem transportu, liniami lotniczymi Air France i (holenderskimi niskokosztowymi liniami) Transavia", mającą na celu "określenie, gdzie znajdują się Francuzi, podróżni, turyści, którzy chcieli powrócić".

Reklama

Również w piątek minister pracy Muriel Penicaud poinformowała, że rząd zwróci się do firm, w których państwo ma udziały, by nie wypłacały dywidend. "Firmy, w których państwo ma udział, w tym mniejszościowy, poprosimy, aby nie wypłacały dywidend, przynajmniej osobom fizycznym" - powiedziała Penicaud w stacji CNews.

Związki zawodowe już wezwały wszystkie francuskie firmy, aby wstrzymały wypłaty dla akcjonariuszy w celu zachowania gotówki - podaje agencja Reutera. Rząd francuski ma udziały w wielu firmach, w tym w koncernie samochodowym Renault i grupach energetycznych, takich jak EDF i Engie.

W czwartek francuski urząd statystyczny INSEE poinformował, że z powodu epidemii koronawirusa aktywność gospodarcza i wydatki gospodarstw domowych we Francji spadły do 65 proc.

Od początku pandemii koronawirusa na świecie zakażonych koronawirusem zostało ponad 531 tys. ludzi, ponad 24 tys. zmarły. Według danych francuskiego rządu w kraju stwierdzono 1696 zgonów w samych szpitalach; w bilansie tym nie ujęto ofiar śmiertelnych w domach spokojnej starości. (PAP)