Pod koniec lutego Ankara ogłosiła, że nie będzie zatrzymywać osób chcących przedostać się do Europy. Od tego czasu migranci głównie z Syrii, ale też innych krajów Bliskiego Wschodu oraz z Afganistanu gromadzili się na granicy Turcji z Grecją.

18 marca z powodu pandemii koronawirusa Turcja zamknęła swoje granice lądowe dla ruchu pasażerskiego z Bułgarią i Grecją.

Na granicy turecko-greckiej koczowały tysiące migrantów. Kraje unijne uznały to za kampanię zorganizowana przez Ankarę, by wywrzeć presję na Europę i NATO, aby wsparły ją w jej operacji militarnej w Syrii.

Turcja postanowiła otworzyć granice do Europy, gdy w Syrii w nalotach sił rządowych zginęło 33 tureckich żołnierzy. Ankara prowadziła operacje w prowincji Idlib; jej wojska są wspierane przez część syryjskiej opozycji, podczas gdy reżim syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada korzysta z pomocy wojskowej Rosji.

Reklama

6 marca weszło w życie porozumienie o zawieszeniu broni w Idlibie między stronami konfliktu uzgodnione przez prezydenta Trucji Recepa Tayyipa Erdogana i rosyjskiego przywódcę Władimira Putina.

Wspólne, rosyjsko-tureckie patrole, które miały pilnować zawieszenia broni, zostały przerwane w ubiegłym tygodniu ze względu - jak powiedział Erdogan - na incydenty stanowiące pogwałcenie porozumienia. (PAP)

fit/ ap/