Do współpracy z UE w tej sprawie przystąpiło na początku roku kilkanaście krajów należących do WTO. Krok ten był odpowiedzią na paraliż Organu Apelacyjnego WTO, który stracił możność rozstrzygania sporów handlowych, ponieważ od 2017 roku zablokowane są nowe nominacje sędziów do niego.

Nominacje są blokowane przez Stany Zjednoczone, które są krytyczne wobec WTO. Prezydent Donald Trump zarzucał organizacji stronniczość i podejmowanie rozstrzygnięć niekorzystnych dla jego kraju. Waszyngton nie bierze udziału w nowym mechanizmie.

Jak podkreśliła Rada UE, tymczasowy arbitraż ma umożliwić uczestniczącym w nim stronom korzystanie z wiążącego systemu rozstrzygania sporów handlowych. Kraje sygnatariusze porozumienia będą mieć też prawo do niezależnego i bezstronnego przeglądu odwołań od raportów panelu arbitrażowego, tak jak ma to miejsce w systemie WTO.

Strony porozumienia to oprócz Unii Europejskiej: Australia, Brazylia, Kanada, Chiny, Chile, Tajwan, Kolumbia, Kostaryka, Gwatemala, Hongkong, Chiny kontynentalne, Meksyk, Nowa Zelandia, Norwegia, Singapur, Szwajcaria i Urugwaj. Nowy organ jest też otwarty dla innych członków WTO, którzy zdecydują się do niego przystąpić. Jego uruchomienie spodziewane jest w ciągu kilku tygodni.

Reklama

Porozumienie będzie obowiązywało tylko do momentu ponownego uruchomienia Organu Apelacyjnego WTO. Przestał on działać 11 grudnia ub.r., ponieważ do funkcjonowania potrzebuje minimalnej liczby sędziów, a tego dnia mandat jednego z nich wygasł.

W efekcie poważne spory handlowe, w tym konflikt USA z Chinami czy kwestia ceł na metale nałożonych przez Trumpa, nie mogą być rozstrzygnięte poprzez arbitraż handlowy WTO.

UE, która też jest w sporze z USA o nielegalne subwencje dla producentów lotniczych, a także w sprawie ceł na stal i aluminium, apelowała wielokrotnie o utrzymanie wielostronnego systemu w handlu międzynarodowym. Choć Brukseli udało się w ostatnich latach podpisać wiele umów o wolnym handlu, m.in. z krajami azjatyckimi, to Stany Zjednoczone dalej pozostają po drugiej stronie barykady, stosując politykę konfliktów handlowych, by poprawić swoją pozycję w handlu z partnerami.

Z Brukseli Krzysztof Strzępka (PAP)