Sondaże oraz wyniki policyjnych kontroli wskazują, że zdecydowana większość osób we Włoszech stosuje się do surowych przepisów, zabraniających opuszczania domu bez uzasadnionego powodu.

Włosi pozostają w domach, unikają odwiedzin, a życie towarzyskie i relaks przenieśli na tarasy. Wieczorami w blokach odbywają się „domówki czasów pandemii”. Zaprzyjaźnieni sąsiedzi siadają na swoich tarasach z kieliszkiem wina lub piwem i przekąskami, puszczają głośno muzykę, razem śpiewają.

Niektórzy urządzają wspólne zabawy, np. odgadywanie tytułów filmów lub popularnych programów telewizyjnych.

Często podczas takich sąsiedzkich spotkań mówi się o „mitycznej” dacie 4 maja. Nie ustają dyskusje, co będzie w oczekiwanym w tych dniach dekrecie rządu na temat drugiej fazy.

Reklama

Na jednym z osiedli w południowej części Wiecznego Miasta ktoś odlicza dni do nadejścia upragnionego otwarcia kraju, zawieszając na balkonie karton z liczbą dni, jakie zostały do zakończenia obecnej narodowej kwarantanny, trwającej od prawie półtora miesiąca.

Socjolodzy odnotowują zjawisko głębszej integracji małych wspólnot, w których pomaga się starszym, samotnym osobom. Jedna osoba z bloku jadąca na zakupy robi je też dla tych, którzy nie mogą wyjść.

Sport ludzie uprawiają na tarasach, które zamienili w małe sale gimnastyczne, wykorzystując domowe wyposażenie, takie jak taborety czy małe szafki.

Aktywność fizyczną można też uprawiać blisko domu.

Na osiedlach z każdym dniem widać coraz więcej samotnych biegaczy lub spacerowiczów.

Rzymianie żartują, że uliczki parkingowe i chodniki stały się ich „spacerniakami”. Niektóre rodziny wychodzą razem, robiąc kilka okrążeń wokół domu.

W rzymskim radiu żartowano w porannej audycji, że w rodzinach trwają boje o to, kto wykona znienawidzoną jeszcze niedawno czynność, czyli wyrzucanie śmieci. Wyprawa do osiedlowego śmietnika jest okazją do dodatkowego spaceru. Psy też nigdy tak często nie wychodziły ze swoimi właścicielami.

Jednocześnie, co podkreślają media, narasta we Włoszech zniecierpliwienie, stres i irytacja z powodu obecnej sytuacji i przymusu siedzenia w domach. Rośnie także zaniepokojenie najbliższą przyszłością. W drugiej fazie walki z epidemią, a więc za 10 dni, do pracy ma powrócić według szacunków kilka milionów osób. Jest wśród nich wielu rodziców wymagających opieki przedszkolaków i uczniów szkół podstawowych.

Liczne rodziny nie są w stanie zapewnić im opieki w godzinach pracy poza domem, zwłaszcza w związku z tym, że z zadania tego wyłączeni zostali dziadkowie, jako najbardziej narażeni na konsekwencje zakażenia koronawirusem.

"Odliczamy dni do upragnionego 4 maja, ale nie wiemy, co będzie potem" - podkreślił jeden z rozmówców rzymskiej rozgłośni. Dodał, że piątek rozpoczął od wyjścia na balkon z kawą i obwieszczenia wszystkim, że zostało już tylko dziesięć dni.

Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)