54 proc. wszystkich firm zapytanych przez Gi Group oraz Grafton Recruitment w kwietniu br. bez zmian prowadzi procesy rekrutacyjne i zatrudnia nowych pracowników. W 34 proc. podjęta została decyzja o zamrożeniu nowych zatrudnień.

5 proc. pracodawców redukuje zatrudnienie stałe, a 6 proc. zwalnia zasoby tymczasowe. Szczególnie trudna sytuacja zauważalna jest w branży produkcyjnej. Dane te potwierdzają spowolnienie w przemyśle, którego oznaki widoczne były już kilka miesięcy temu.

Okazuje się, że kiedy przyjrzymy się tylko firmom produkcyjnym bez zmian zatrudnia tylko 38 proc. Tyle samo zamroziło rekrutacje. 8 proc. pracodawców już zwalnia pracowników zatrudnionych na umowy o pracę stałą, a 14 proc. zadecydowało o zwolnieniach pracowników tymczasowych. Najbliższe tygodnie pokażą czy i jak powolne odmrażanie gospodarki wpłynie na zmianę tych tendencji.

Już na początku roku mówiło się o możliwym spowolnieniu gospodarczym, które będzie szczególnie odczuwalne w firmach produkcyjnych. Te pesymistyczne prognozy znajdowały odzwierciedlenie w stawkach wynagrodzeń, zebranych przez Gi Group oraz Grafton Recruitment do marca br. na potrzeby wydanego właśnie raportu Manufacturing 2020. Już wtedy, więc jeszcze przez kryzysem związanym z koronawirusem, okazywało się, że np. oferowana przez pracodawców z branży produkcyjnej pensja dla automatyków, brygadzistów lakierników czy ślusarzy będzie niższa w zależności od lokalizacji o 7-25 proc. w porównaniu do 2019 r. Dane z marca 2020 r. wskazywały, że nawet o 11 proc. mniej zarabiać będą nawet szefowie dużych fabryk.

Po wybuchu epidemii pogorszenie warunków gospodarczych w przemyśle nastąpiło w najszybszym tempie od ponad 11 lat. Jak podaje GUS produkcja przemysłowa w marcu była niższa o 2,3 proc. w porównaniu z marcem ubiegłego roku, kiedy notowano wzrost o 5,6 proc. Wskaźnik PMI jest najniższy od początku pomiarów.

Reklama

– Pomimo tych raczej pesymistycznych wskaźników, okazuje się, że są branże, które na przestrzeni najbliższych miesięcy będą zyskiwać, gdyż produkują, transportują i sprzedają dużo więcej niż przed kryzysem. To one będą zatrudniać wykwalifikowanych pracowników, którzy stracili pracę w przedsiębiorstwach produkcyjnych np. z branży automotive. Nie zabraknie pracy m.in. dla tzw. black collars tj. osób wykonujących pracę fizyczną, ale wymagającą określonych certyfikatów potwierdzających umiejętności np. operatorów CNC, automatyków czy laborantów – komentuje Joanna Wanatowicz, Business Director Grafton Recruitment.

>>> Czytaj też: Polska gospodarka odmrożona w 23 proc. Wyjście z kryzysu zajmie kilka kwartałów [LICZNIK STRAT]