System szkolenia zawodowych szeregowych i podoficerów w wojsku jest niewydolny i nieskuteczny, brakuje instruktorów, wyposażenia i środków bojowych, programy są nieadekwatne, a sprzęt używany do szkolenia odbiega od eksploatowanego w armii – ustaliła NIK.

"W ocenie Najwyższej Izby Kontroli szkolenie podoficerów i szeregowych zawodowych w jednostkach szkolnictwa wojskowego podległych dowódcy generalnemu Rodzajów Sił Zbrojnych nie było prowadzone w sposób pozwalający na zgodne z potrzebami Sił Zbrojnych RP przygotowanie żołnierzy do realizacji zadań" – podsumowała NIK kontrolę, która objęła lata 2016-18. Izba wystąpiła do dowódcy generalnego o wyposażenie jednostek szkolnictwa wojskowego w aktualnie wykorzystywany w siłach zbrojnych sprzęt.

Z powodu priorytetów MON, w tym wyposażenia 18. Dywizji Zmechanizowanej i WOT, nie jest planowane uzupełnienie wyposażenia jednostek szkolenia wojskowego - odpowiedział resort obrony.

Jak ustaliła Izba, system powoduje, że niemożliwe było przeszkolenie 1/3 osób potrzebujących szkolenia, a szkolenie pozostałych 2/3 żołnierzy i podoficerów "odbywa się na przestarzałym sprzęcie, przy braku podstawowych środków bojowych i przy niedoborach kadry szkolącej". NIK stwierdziła, że w niektórych latach "nawet ponad połowa zgłoszonych na szkolenie żołnierzy nie mogła uczestniczyć w kursach".

Kontrolerzy stwierdzili, że jednostki szkolnictwa wojskowego dysponowały sprzętem szkoleniowym w znacznej mierze starszej generacji lub prototypowym, odbiegającym pod względem warunków technicznych i jakości od aktualnie użytkowanego w jednostkach wojskowych. "W konsekwencji umiejętności nabyte podczas szkolenia z wykorzystaniem takiego sprzętu nie odpowiadają wymogom współczesnego pola walki" – stwierdziła NIK.

Reklama

Przyznała, że "wprawdzie planowanie potrzeb w zakresie szkolenia przebiegało prawidłowo zarówno w Dowództwie Generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych, jak i w skontrolowanych jednostkach szkolnictwa wojskowego, jednakże zgłaszane przez jednostki i ujęte w planach potrzeby szkoleniowe były zaspokajane zaledwie na poziomie nieprzekraczającym 66 proc. liczby żołnierzy zgłoszonych do przeszkolenia".

Działalność szkoleniową ograniczały przede wszystkim brak sprzętu w odpowiedniej ilości, jakości i w typach obecnie wykorzystywanych przez wojsko, niedostatek urządzeń szkolno-treningowych jak symulatory i trenażery a także "niepełne ukompletowanie kadry instruktorskiej".

NIK stwierdziła, że w ośrodkach szkolenia brakowało podstawowych środków bojowych, takich jak amunicja strzelecka ślepa, lont prochowy, petardy, ręczne granaty dymne i inne środki pozoracji pola walki.

Istotną przeszkodą w prawidłowej realizacji zadań szkoleniowych było stosowanie programów kształcenia ogólnego i szkolenia specjalistycznego, "których treści nie zapewniały przygotowania szkolonych żołnierzy do wykonywania obowiązków na stanowisku dowódcy, jak również nie umożliwiały opanowania wymaganych wiedzy i umiejętności" – stwierdzili kontrolerzy.

W ocenie Izby "ograniczone możliwości realizacji przez centra szkolenia potrzeb szkoleniowych na wyższym poziomie były konsekwencją braku uporządkowanej, jednolitej i przejrzystej struktury, w ramach której funkcjonują centra szkolenia".

NIK podkreśliła, że braki kadrowe i sprzętowe nie spowodowały rezygnacji z kursów i szkoleń w latach 2016–2018, a brakujący sprzęt był pozyskiwany z innych jednostek wojskowych, jednak oznaczało to problemy z przeprowadzeniem szkoleń oraz koszty związane z transportem tego sprzętu i delegacjami obsługujących go żołnierzy.

Kontrolerzy stwierdzili także przypadki utrudnionego dostępu do literatury wymaganej w programach szkolenia, a także przeprowadzenie egzaminów przez osoby bez odpowiednich umiejętności. Na przykład egzaminy z budowy i eksploatacji czołgu Leopard przeprowadzali w Świętoszowie żołnierze z Ośrodka Szkolenia Kierowców CSWL z Poznania, którzy nie mieli stosownych kwalifikacji. Egzaminatorzy zostali wyznaczeni "ze względu na brak osób jednocześnie dysponujących umiejętnościami dotyczącymi czołgu Leopard i uprawnieniami do przeprowadzania egzaminów" – ustaliła Izba.

Stwierdziła także przypadki nierzetelnego prowadzenia dokumentacji szkoleniowej, m. in na kursach przygotowujących szeregowych do egzaminów podoficerskich.

Podkreśliła, że "nierzetelne prowadzenie dokumentacji szkoleń może w skrajnych przypadkach skutkować przyznaniem określonych uprawnień osobom faktycznie nieposiadającym stosownych umiejętności".

Za przeszkodę w sprawnej realizacji procesu szkolenia NIK uznała "brak jednoznacznych i precyzyjnych uregulowań oraz podziału zadań pomiędzy poszczególne komórki DG RSZ", który powodował problemy kompetencyjne. "Negatywny wpływ na realizację zadań szkoleniowych, który skutkował powstaniem nieprawidłowości, miała również niepełna wiedza DG RSZ dotycząca ilości i stanu wyposażenia podległych jednostek szkolnictwa wojskowego".

Według Izby w Dowództwie Generalnym RSZ nie prowadzono analiz ani badań skuteczności szkolenia żołnierzy w jednostkach szkolnictwa wojskowego, a dowódca generalny "nie posiadał skutecznego narzędzia nadzoru nad prawidłową realizacją zadań przez Inspektorat Szkolenia". Izba wskazała, że w DG RSZ nie prowadzono kontroli wewnętrznej w zakresie planowania, kształcenia, szkolenia i doskonalenia zawodowego.

NIK zwróciła uwagę, że system szkolenia żołnierzy zawodowych nie był spójny (zorganizowany w jednolity sposób) – spośród dziewięciu centrów szkoleniowych jedno – Centrum Szkolenia Logistyki – odmiennie niż pozostałe – podlegało Inspektoratowi Wsparcia Sił Zbrojnych. Od grudnia 2018 r., po wprowadzeniu tzw. małej reformy systemu dowodzenia, IWSZ przestał być podporządkowany DG RSZ, przechodząc pod zwierzchnictwo Sztabu Generalnemu.

Po kontroli Izba wystąpiła do dowódcy generalnego o wyposażenie jednostek szkolnictwa wojskowego w aktualnie wykorzystywany w siłach zbrojnych sprzęt, trenażery, symulatory i materiały techniczne (w tym amunicję), a także o uaktualnienie programów i wprowadzenie skutecznej kontroli nad procesem szkolenia.

Zwróciła się także do MON o wprowadzenie motywacyjnego systemu - obejmującego zarówno wynagrodzenia, jak i ścieżkę awansów, który pozwoli skompletować wykwalifikowaną kadrę instruktorską i dydaktyczną.

W skierowanym do prezesa NIK Mariana Banasia stanowisku MON wiceminister Sebastian Chwałek odpowiedział, że resort podejmuje działania mające dostosować system motywacyjny do potrzeb kadrowych, czego wyrazem jest opracowana w 2018 r. koncepcja rozwoju korpusu podoficerów zawodowych. Poinformował, że sprawdzono ukompletowanie jednostek szkolenia wojskowego w sprzęt wojskowy, zarazem "z uwagi na na wskaźnik ukompletowania jednostek szkolenia wojskowego, a także priorytety doposażenia jednostek ściany wschodniej, w tym 18. Dywizji Zmechanizowanej, oraz Wojsk Obrony terytorialnej, nie jest przewidziane w najbliższym czasie dokompletowanie jednostek szkolenia wojskowego w brakujący sprzęt wojskowy".

>>> Czytaj też: Rosja straszy Polskę odwetem za Strategię Bezpieczeństwa Narodowego. Eksperci: Moskwa ma coraz mniejsze możliwości