“Chcę anulować ogólną +blokadę+ 6 czerwca i zastąpić ją pakietem środków, które będą skupiać się głównie na lokalnych zezwoleniach” - powiedział wywodzący się z lewicowej partii Die Linke Ramelow dziennikarzom z koncernu medialnego Mediengruppe Thuringen.

Rzeczniczka rządu Turyngii oznajmiła, że szczegóły planów Ramelowa zostaną ustalone podczas posiedzenia gabinetu we wtorek.

W myśl zaleceń rządowych, ogólnokrajowe obostrzenia wrócą tylko wtedy, kiedy w danym powiecie zostanie przekroczona określona liczba zakażeń. Okręgi, które mają niski poziom zachorowań, będą mogły korzystać z pakietu lokalnych środków stosowanych w walce z koronawirusem.

Władze Turyngii rozważają przyjęcie limitu 35 nowych zachorowań na 100 tys. mieszkańców w ciągu tygodnia. Jeśli zachorowań będzie mniej, restrykcje miałyby zostać zniesione.

Według najnowszych danych epidemiologicznych opublikowanych przez Kancelarię Państwową Turyngii, graniczna liczba zachorowań została jak dotąd przekroczona tylko w jednym okręgu: Sonneberg na południu regionu. Plan lokalnych władz zakłada rozwiązanie państwowego sztabu kryzysowego i zastąpienie go systemem alarmowym, nad którym centralną kontrolę sprawowałoby ministerstwo zdrowia.

Projekt wprowadzenia lokalnej interwencji kryzysowej wywołuje kontrowersje zarówno w Turyngii, jak i poza nią. Wielu ekspertów uważa, że jest jeszcze za wcześnie na poluzowanie restrykcji związanych z wirusem.

„Podjęliśmy decyzję (wprowadzenia restrykcji) w marcu na podstawie szacunkowych danych o 60 tys. zakażeń. Obecnie mamy ich jedynie 245. Sukces w opanowaniu pandemii jest dowodem na słuszność wprowadzonych środków zaradczych, ale obliguje nas zarazem do wyciągnięcia realistycznych wniosków i podjęcia adekwatnych działań. W przypadku Turyngii oznacza to w mojej opinii zniesienie wprowadzonych obostrzeń” - tłumaczy Ramelow w tygodniku “Bild am Sonntag”.

Z Hamburga Patryk Nowak (PAP)