27 maja minęło 30 lat od głosowania do rad gmin – były to pierwsze wybory do samorządu terytorialnego po jego przywróceniu. W jakim stanie jest samorząd dzisiaj?
Rozwiązania prawne nie są złe: samorząd ma osobowość prawną, mienie, własną administrację, dochody i budżet. To warunki do budowania obywatelskości. Jednak pozostaje pytanie o możliwości finansowe, które są niezbędne dla realizacji zadań, projektów oraz inicjatyw ważnych dla mieszkańców. Dodajmy – bo często się o tym zapomina – że samorząd to my wszyscy. A więc budżet samorządów czy ich dochody to nasze dochody, mieszkańców danego terenu.
Danie do ręki samorządom pieniędzy to najważniejsza sprawa?
Oczywiście. Aby właściwie wywiązać się z zadań, potrzebne są środki finansowe. A dziś odchodzi się od ducha lokalności przez stopniowe ograniczanie strumienia pieniędzy, jakie władza centralna przekazuje samorządom na ich zadania. W ten sposób samorządność będzie stopniowo zamierać – i to pomimo dobrych rozwiązań prawnych. Drenowanie samorządów to zabieranie pieniędzy społecznościom lokalnym, co znacząco pogarsza komfort życia ludzi na danym terenie.
Reklama
Czy nie jest to jednak grzech wszystkich ekip rządowych?
Bywało lepiej lub gorzej. Rząd Tadeusza Mazowieckiego wprowadził w 1990 r. samorząd gminny i nadał mu odpowiednie uprawnienia. Osiem lat później, w czasach mojego rządu – koalicji AWS-UW – wprowadziliśmy pełnoprawny samorząd na poziomie powiatów i województw, z zachowaniem autonomii wszystkich szczebli. Były potem okresy zawężania kompetencji samorządów. Jednak w ostatnim czasie obciążanie samorządów zadaniami bez uzupełniania finansowania z budżetu centralnego osiągnęło nieporównywalną z niczym skalę.
Cały wywiad z Jerzym Buzkiem przeczytasz w Magazynie Dziennika Gazety Prawnej i na e-DGP