Przy mierzeniu ryzyka banki muszą przestać polegać na wąsko rozumianych metodach statystycznych, a instytucje nadzorcze muszą przyjąć „dynamiczne podejście” przy ustalaniu wymogów kapitałowych - po to, by zmusić banki do tworzenia w pomyślnych dla nich okresach większych rezerw na złe czasy.
- Nie można powiedzieć, że umowa Bazylea II przyczyniła się do wywołania kryzysu, ale to kryzys ujawnił potrzebę zasadniczych zmian koncepcji, na której opierają się wymogi kapitałowe - mówi Josef Ackerman.
Potwierdza też, iż od inwestorów można usłyszeć jednoznaczne przesłanie: w przyszłości banki powinny mieć większy kapitał.
Uwagi dyrektora naczelnego Deutsche Banku pojawiły się tuż po tym, jak Lord Turner, szef Financial Service Authority, brytyjskiego nadzoru finansowego, wezwał do przeanalizowania wymogów kapitałowych wobec banków.
Reklama
Polityczna burza wokół systemu finansowego sprawiła, że w ostatnich tygodniach większość czołowych bankowców unikało publicznego wypowiadania swoich poglądów na działalność rynków finansowych. Wskutek ich wstrzemięźliwości debatę w tej sprawie zdominowali politycy.
Tymczasem Josef Ackerman zaapelował do architektów polityki o wzmocnienie współpracy międzynarodowej, ostrzegając zarazem, że rośnie presja na zwiększenie roli nadzoru na szczeblu krajowym.
- Ryzyko nacjonalizmu w tej dziedzinie istnieje i będzie wzrastać na skutek przejmowania przez poszczególne rządy większego udziału w krajowych systemach bankowych - mówi Josef Ackerman.
Wyraża on poparcie dla działań na rzecz powołania scentralizowanego, paneuropejskiego systemu nadzoru finansowego.
- Potrzebne jest utworzenie ogólnoeuropejskiego systemu, nadzorującego wskaźniki ostrożnościowe na poziomie mikro - mówi szef Deutsche Banku.