Dwuprocentowy wzrost na otwarciu stał się jednak łatwą zdobyczą dla giełdowych niedźwiedzi. Jeszcze przed opublikowaniem danych makroekonomicznych z kraju rynek zmniejszył skalę wzrostów o połowę. Identycznie wyglądała sytuacja na zachodnich parkietach, gdzie początkowy optymizm natrafiał na znaczą realizację zysków po ostatnich trzech dniach wzrostu. Dalej było jeszcze gorzej. Dane pokazały, że stopa bezrobocia w kraju osiągnęła zgodnie z prognozami poziom 10,9 proc., a sprzedaż detaliczna w lutym spadła aż o 1,6 proc. a nie jedynie oczekiwane 1 proc. Przed nami jeszcze aż 10 miesięcy do końca roku i jeżeli sytuacja miałaby się pogarszać w tym tempie to oznaczałoby to już nie spowolnienie, ale autentyczną recesję.

Słabe dane i słabnące zachodnie indeksy sprowadziły WIG20 do poziomu wczorajszego zamknięcia. Od tego momentu rynek wszedł w trwający do końca dnia ruch boczny. Z początkowych 2 proc. wzrostu w końcówce toczyła się ostra rozgrywka o utrzymanie plusów. Ostatecznie zakończyło się na zaledwie wzroście o 0,15 proc., ale to nadal sesja wzrostowa przy dużym obrocie 1,3 mld. Ponownie druga linia zachowała się znacznie lepiej od największych spółek. mWIG i sWIG kończą jednoprocentowym wzrostem i weszły już na poziom z 13 lutego.

Cała dzisiejsza sesja rozegrała się w pierwszych dwóch godzinach, ale mimo końcowego wyniku i tak jest to duże osiągnięcie. Nie było mowy o nagłej wyprzedaży, a początkowy duży obrót sugeruje nawet, że na rynek odważniej wchodzą więksi gracze.

Paweł Cymcyk
Analityk
A-Z Finanse

Reklama