Podobnie jak Andreas Treichl i Erich Hampel, szefowie Erste Bank i Bank Austria, Stepic jest zdegustowany obrazem austriackich banków kreślonym ostatnio przez zagranicznych analityków. Kiedyś wychwalane przez międzynarodowych inwestorów za zaangażowanie w Europie Wschodniej, teraz banki Austrii są z tego samego powodu piętnowane.

Notowania akcji Erste i Raiffeisen International wydobyły się z ostatniego rekordowego dołka (Bank Austria należy do włoskiego UniCredit), ale ich wartość stanowi teraz zaledwie ułamek wyceny, jaką osiągnęły one w czasie powszechnego entuzjazmu wokół szybko rozwijających się gospodarek Europy Środkowej i Wschodniej. Herbert Stepic wprowadzał w kwietniu 2005 roku swój bank na giełdę z ofertą 32,50 euro za akcję. W 2007 roku notowania osiągnęły rekordowy poziom 122,50 euro, ale w zeszłym miesiącu spadły do 13 euro.

Powodem tych spadków są obawy co do stabilności gospodarek krajów regionu oraz niepokoje w sprawie zbytniego zaangażowania Austrii. Agencje ratingowe i analitycy regularnie przywołują kwotę 200 miliardów euro, którą austriackie banki pożyczyły swoim sąsiadom, podkreślając, że jest to równowartość 68 proc. austriackiego PKB. Ale uwzględniając Bank Austrii, wielkość ta wyniesie prawie 100 proc., co stanowi najwyższy wskaźnik dla jakiegokolwiek kraju.

Banki argumentują, że tego rodzaju obawy są przesadne i wynikają z niedostatecznego zrozumienia sytuacji oraz niewłaściwego dobierania danych. Erste Bank wskazuje na przykład na „wielką niedokładność” informacji z Banku Rozliczeń Międzynarodowych. Nawet Barclays Capital w Londynie podjął się ostatnio próby rozjaśnienia „kwestii ekspozycji”, wychodząc poza prezentowane zazwyczaj liczby i biorąc pod uwagę system podwójnego sumowania danych.

Austriacy mówią też, że analitycy powinni oddzielnie traktować poszczególne kraje regionu, a nie wrzucać je do jednego worka. Najbardziej są oni zaangażowani w Czechach, Słowacji i Polsce, a więc w krajach o relatywnie dziarskich gospodarkach, chociaż rząd w Pradze w tym tygodniu upadł z powodu działań antykryzysowych. Dla kontrastu, Austriacy są nieobecni w republikach bałtyckich, które doświadczają największego kryzysu gospodarczego w regionie.

Reklama

Z drugiej strony Węgry, najbliższy sąsiad i teren najwcześniejszej ekspansji Austrii, są obciążone największym ryzykiem. Ale, jak dodają szefowie austriackich banków, aktywnie działa tam wielu europejskich rywali, a mimo to nie są karani przez inwestorów.

Szefowie zwracają też uwagę, że koncentrują się na stosunkowo stabilnej bankowości detalicznej a ich akcja kredytowa jest finansowa z lokalnych depozytów, co jeszcze bardziej redukuje ryzyko. I chociaż prowizje od pożyczek stopniowo rosną z powodu gospodarczego spowolnienia, zyski banków za 2008 rok były pokaźne.

Podczas gdy Austriacy wskazują na potrzebę wglądu w szczegóły, zagraniczni obserwatorzy – zwłaszcza z Londynu i Nowego Jorku – koncentrują się na ryzyku, wynikającym z kryzysu finansowego, który przetacza się przez cały region.

Niepokoi ich zwłaszcza przewaga na rynkach regionu pożyczek w obcej walucie, szczególnie w euro i - co gorsze - w stale rosnącym franku szwajcarskim. Ponieważ lokalne waluty znajdują się pod silną presję, straty z tytułu pożyczek będą wzrastać.

Ukraina, i w nieco mniejszym stopniu Rumunia, dwie najsłabsze gospodarki regionu, są również przedmiotem niepokoju. Erste jest mało aktywne na Ukrainie, ale znacznie większe ryzyko dla niego stanowi Rumunia, gdzie posiada największy bank tego kraju - Banca Comerciala Romana. Z kolei obecność Raiffeisen International jest w Rumunii ograniczona, za to jest on znacznie bardziej aktywny na Ukrainie.

Jeśli kryzys skończy się dość szybko, Austriacy tylko na tym skorzystają. W przypadku odmiennego scenariusza: długotrwałej recesji i prawdopodobnej reakcji łańcuchowej, która zmusi kraje regionu do szukania pomocy w Unii Europejskiej lub Międzynarodowym Funduszu Walutowym - koszty dla Austrii mogą być bardzo wysokie.

Odzwierciedleniem tych obaw są rosnące spready między austriackimi i niemieckimi obligacjami rządowymi. Różnica w tym miesiącu wzrosła do 130 punktów bazowych, wobec 77 punktów bazowych w styczniu i niemal zera przed kryzysem.

Spready na credit default swaps (CDS – kwity wymienne za niewypłacalne długi) – które oszacowują jaki jest koszt ubezpieczenia się od ekspozycji – ciągle się powiększają. Austria jest obecnie bardziej ryzykowna niż Włochy i Hiszpania, chociaż wskaźnik zadłużenia kraju w odniesieniu do PKB na poziomie 58 proc. oznacza, ze Austria może sfinansować niewypłacalność swoich banków na jeszcze większą skalę.

Politycy spoza Austrii przyjęli do wiadomość fakt, ze pomoc jest konieczna. W zeszłym tygodniu na szczycie UE zgodzili się na podwojenie środków dostępnych dla członków Unii z regionu Europy Środkowej i Wschodniej do kwoty 50 miliardów euro. W Austrii odnotowano to posunięcie z zadowoleniem, wzrosły też notowania tamtejszych banków na giełdzie. Ale austriaccy bankierzy uważają, że są źle rozumiani.

Tłum. T.B.