W należącej do Stanley Gibbons firmie Fraser's Autographs nalepiej sprzedawały się w zeszłym roku właśnie podpisy Deppa i Madonny. - Również autografy Heatha Ledgera były bardzo popularne. W tym roku z jakiegoś powodu najlepiej sprzedaje się podpis Ala Pacino, w górę idzie także Michael Jackson - mówi Michael Hall, dyrektor naczelny Gibbonsa.
Firma prowadzi listę co miesiąc aktualizowaną listę 30 autografowych bestsellerów świata. Zdobyła także maszynę do pisania noblisty Ernesta Hemingwaya i wystawiła ją na sprzedaż za 125 tys. funtów.
W zeszłym roku przychody firmy zmalały jednak o 4 proc., do 19,4 mln funtów, a zysk brutto - o 18 proc., do 3,7 mln funtów. Spadek przychodów i zysków zdarzył się w tej firmie po raz pierwszy od 2000 roku.
Wzrosła natomiast, o 16 proc., ubiegłoroczna sprzedaż autografów i innych przedmiotów pamiątkowych. Ponieważ jednak stanowi ona tylko 14 proc. przychodów firmy, nie wystarczy, by całkowicie skompensować spadek wpływów z zasadniczej działalności, czyli sprzedaży znaczków, a także książek i magazynów przeznaczonych dla kolekcjonerów.
Reklama
Michael Hall ten spadek przychodów przypisuje nerwowości pewnej grupy inwestorów, którzy - poprzez filię firmy na wyspie Guernsey - zapewniają jej 30 proc. sprzedaży.
- To są ludzie, których stać na wyłożenie 100 tys. funtów na inwestycje w znaczki. Zwykle proponujemy im zestawy rzadkich znaczków, a gdy dochodzimy do porozumienia, zawieramy z nimi kontrakt na pięć lat, po których możemy odkupić te walory na ustalonych z góry warunkach - mówi Hall.
Ale teraz wszystko się zmieniło. - Nabywcy przysyłają nam czeki, a następnego dnia dzwonią i mówią, że zmienili zdanie... Gdy padły islandzkie banki, w ciągu jednego dnia wycofano wiele zamówień, nad którymi akurat pracowaliśmy. Tylko jednego dnia zniknęły nam zamówienia na milion funtów - mówi Michael Hall.