Zdaniem analityka z Open Finance Emila Szwedy, nie ma żadnych przyczyn "lokalnych" dla osłabienia złotego w ostatnich dniach. Według niego, spadek wartości złotego związany był głównie z umocnieniem się dolara wobec euro.

"Jeżeli dolar zyskuje wobec euro, to złoty traci zarówno wobec euro jak i dolara. Umocnienie dolara kojarzy się z dużym popytem na amerykańskie obligacje. Inwestorzy globalni sprzedają waluty uznawane za bardziej ryzykowne, a za właśnie taką uchodzi złoty" - powiedział Szweda.

"Dziś mieliśmy odreagowanie na parze euro/dolar, co pozwoliło złotemu odrobić część strat" - dodał. Według niego, przez "najbliższe tygodnie, albo nawet miesiące" złoty będzie pozostawał w stabilnym przedziale na poziomie 4,4-4,8 do euro.

"Fundamentalnych przyczyn dla umocnienia się złotego jest niewiele" - zwrócił uwagę. Jego zdaniem, w najbliższym czasie nie możemy liczyć na napływ bezpośrednich inwestycji zagranicznych, czy wzrost eksportu. Złoty zacznie się umacniać wraz z napływem kapitału do Polski.

Reklama

Główny analityk Finamo Paweł Majtkowski zwrócił z kolei uwagę na informacje prezesa Narodowego Banku Polskiego Sławomira Skrzypka, który oświadczył we wtorek, że wie dlaczego doszło ostatnio do spadku wartości złotego.

"Prawdopodobnie ta przyczyna tkwi w jakichś transakcjach spekulacyjnych związanych z kontraktami terminowymi, to one spowodowały spadek wartości złotego. Zapewne te transakcje już się zakończyły i złoty powrócił do trendu umacniania się" - powiedział Majtkowski.

Jego zdaniem trend ten powinien być kontynuowany. "Sądzę, że złoty powinien się spokojnie umacniać. Takie spokojne umocnienie będziemy na pewno obserwować w środę" - dodał.

Podczas wtorkowej konferencji prasowej prezes NBP powiedział, że osłabienie złotego było chwilowe. "Ostatnie osłabienie PLN, które miało charakter chwilowy, nie budziło naszego niepokoju, bo znamy jego przyczyny. Nie możemy o tym mówić w tej chwili, poinformujemy o tym później" - powiedział Skrzypek.