Deficyt w marcu wyniósł około 10,1 mld zł. To o ponad 2 mld zł mniej, niż spodziewało się Ministerstwo Finansów. Według resortu jest szansa, że w kwietniu deficyt też będzie mniejszy od planowanego.
Deficyt w marcu wyniósł około 10, 1 mld zł. Mieliśmy o 900 mln zł wyższe dochody, niż planowaliśmy w harmonogramie wykonania budżetu. A 1,3 mld zł to niezrealizowane wydatki - mówi wiceminister finansów Elżbieta Suchocka-Roguska. Zgodnie z harmonogramem wykonania budżetu deficyt po marcu miał wynosić 12,3 mld zł. Wiceminister dodaje, że fakt, iż w poprzednim miesiącu nie wydano 1,3 mld zł, nie oznacza, że to kwota na trwałe zaoszczędzona.
- To tylko przesunięcie - mówi. Ale dodaje, że jest szansa na nieco niższy deficyt także po kwietniu. - Jeżeli utrzymałyby się dochody takie, jak założyliśmy na kwiecień, a wydatki nawet byłyby o ten 1,3 mld zł wyższe - czyli to przesunięcie byłoby tylko o miesiąc - to deficyt po kwietniu powinien być w granicach 15 mld zł - mówi GP Elżbieta Suchocka-Roguska.
Harmonogram zakłada, że różnica między wydatkami a dochodami wzrośnie w tym miesiącu do 16 mld zł. - W kwietniu mamy ostateczne rozliczenie PIT. Wiele zależy od tego, jak będą dokonywane wpłaty. Zwroty są rozłożone w czasie, nie kumulują się, natomiast wpłaty są na ogół dokonywane pod koniec kwietnia - mówi Elżbieta Suchocka-Roguska.
Wiceminister dodaje, że lepsze niż planowane wykonanie deficytu nie oznacza końca napięć w budżecie. - Trudno powiedzieć, czy uda się uniknąć nowelizacji. Z pewnością nie osiągniemy dochodów w takiej wysokości, jak założono w ustawie budżetowej. Nie ma decyzji, czy będziemy zmieniać ustawę budżetową, zwiększając deficyt, czy raczej rozporządzeniem zablokujemy wydatki - mówi wiceminister.
Reklama
15 mld zł przewidywany deficyt budżetu na koniec kwietnia