Rynek pieniężny już od kilku tygodni zaczął dyskontować przerwę w obniżkach stóp, być może nawet dłuższą niż jeden miesiąc. Od pierwszej dekady kwietnia, kiedy trzymiesięczna stopa WIBOR znajdowała się na najniższym od przeszło dwóch lat poziomie 4,14 proc., WIBOR wzrósł o 15 pkt. Rynek pieniężny zrewidował więc swoje wcześniejsze oczekiwania na dalsze cięcia w najbliższej przyszłości.

Mimo to, posiadacze kredytów złotowych nie mają powodów do niezadowolenia. Od października trzymiesięczna stopa WIBOR spadła z 6,8 do 4,3 proc. czyli o 250 punktów. Oznacza to spore oszczędności dla posiadaczy kredytów sprzed załamania rynków (a więc kredytów udzielonych z niską marżą).

Od szczytowego momentu w październiku 2008 r. raty 30-letnich kredytów hipotecznych spadły już o 23 proc. lub licząc inaczej o 165 zł dla każdych pożyczonych 100 tys. zł. Jeśli rozszerzyć skutki działań RPP na wszystkie kredyty złotowe, to okaże się, że koszty ich obsługi spadły z 373,5 mln zł do 249,2 mln zł miesięcznie, a więc o 124,5 mln zł (licząc według stanu zadłużenia na koniec września, który wyniósł 57,5 mld zł – dane za NBP).

Ponadto warto sobie zdawać sprawę, że banki aktualizują harmonogramy spłat na koniec kwartału, miesiąca lub roku. Zatem klienci, którzy mieli aktualizowane plany spłat na koniec kwartału, mogą mówić o szczęściu, bo na koniec marca trzymiesięczna stopa WIBOR spadła do 4,14 proc., a więc najniższego poziomu w obecnym cyklu. Nawet jeśli aktualny poziom stóp utrzyma się do końca półrocza, to niewielki 15-punktowy wzrost oprocentowania odczują dopiero w racie płaconej w lipcu.

Perspektywy są jednak lepsze, ponieważ spowolnienie gospodarcze najpewniej wymusi na RPP powrót do obniżek stóp, być może jeszcze przed końcem półrocza, co oznaczałoby dalszy spadek oprocentowania kredytów w złotych. Zakładamy, że przed końcem III kwartału główna stopa w NBP spadnie do 3,0 proc., co oznaczałoby poziom ok. 3,5 proc. dla trzymiesięcznego WIBOR-u, a w konsekwencji oprocentowanie kredytów hipotecznych z 1-pkt. marżą na rekordowo niskim poziome 4,5 proc. (byłby to spadek rat kredytów 30-letnich o kolejnych 8,6 proc.).

Reklama

W gorszej sytuacji są osoby dopiero planujące zaciągnięcie kredytu hipotecznego. Utrzymanie stóp bez zmian i tak oznacza de facto wzrost oprocentowania kredytów, ponieważ banki uporczywie podnoszą marże dla kredytów hipotecznych (średnio dla kredytów na 100 proc. wartości nieruchomości poziom marż szacujemy na 2,8 proc.). Oczekujemy kontynuacji tego procesu. Jeśli wyższe marże nie są neutralizowane niższymi stopami procentowymi, oznacza to wzrost oprocentowania nowych kredytów.