Merrill Lynch odkupi od swoich klientów obligacje ARS (auction rate securities) za 10-12 mld dolarów, Goldman Sachs - za 1,5 mld, a Deutsche Bank - za miliard dolarów.

Banki nie uprzedzały klientów, że sprzedają bardzo ryzykowne obligacje w czasie, gdy nie należało już w nie inwestować.

ARS to obligacje, których oprocentowanie ustalane jest na aukcjach (auction rate securities), nawet cotygodniowych. W Stanach Zjednoczonych emisja takich obligacji jest wykorzystywana przez miasta, firmy finansujące pożyczki studenckie i stowarzyszenia charytatywne. Minimalna kwota, którą trzeba poświęcić na kupno ARS to ok. 25 tys. dolarów. Cały rynek jest szacowany na 330 mld dolarów. A załamał się w lutym tego roku, co dla klientów oznaczało koniec dotychczasowego łatwego wycofywania się z obligacji ARS i odzyskania pieniędzy. Obecnie, według rynkowych szacunków, w niepłynnych papierach inwestorzy mają wciąż ok. 200 mld dolarów.

Dwa tygodnie temu amerykańska SEC, odpowiednik polskiej KNF, zawarła pierwsze ugody z Citigroup i UBS. Banki wolały wykupić obligacje, zapłacić kary, zamiast mieć tysiące procesów z inwestorami, wśród których są np. miasta w USA. Merrill Lynch, Goldman Sachs i Deutsche Bank zaczną wykupywanie obligacji od października tego roku.

Reklama

W Stanach Zjednoczonych interwencje SEC, która w odróżnieniu od polskiej Komisji Nadzoru Finansowego może włączać się w rozwiązywanie takich konfliktów, podziałały na banki. Inwestorzy nie czekali zresztą na ugody, kierowali sprawy do sądów.

Amerykańskie sądy działają sprawniej niż polskie, a wizerunek instytucji finansowych – już mocno nadszarpnięty inwestowaniem w papiery oparte na pulach ryzykownych kredytów hipotecznych udzielanych klientom subprime, nie może cierpieć dalej. Bloomberg cytował zarządzającego aktywami w Schroder Investment Managament w Londynie Andrew Lyncha, który mówi wprost: „w bankowości prywatnej reputacja jest czymś, co buduje się bardzo długo i traci bardzo szybko”.

AL, Les Echos