W piątek amerykańskiemu parkietowi udało się uniknąć zniżki, choć wyniki spółek, opublikowane po zakończeniu czwartkowych notowań nie były dobre. Przez poprzednie dni ogromny optymizm wiązano właśnie z osiągnięciami spółek w II kwartale. Piątek pokazał jednak, że jak wiele w ostatnich wydarzeniach jest psychologii, a nie realnej oceny sytuacji. Gdyby rzeczywiście inwestorzy tak bardzo zwracali uwagę na fakty, to gorsze doniesienia powinny sprowokować korektę. Inwestorzy mają jednak teraz skłonność do poszukiwania w bieżących wiadomościach pozytywnych przesłanek, a gdy mają one negatywne zabarwienie, pojawia się przekonanie, że dotyczą przeszłości. W takich kategoriach można rozpatrywać brak większej reakcji na słaby odczyt brytyjskiego PKB za II kwartał. Spadł on aż o 5,6% w skali rocznej. Wpływ tych danych ograniczył jednak korzystniejszy odczyt wskaźników PMI, obrazujących perspektywy gospodarek niemieckiej i strefy euro w kolejnych 6 miesiącach.
Miniony tydzień przyniósł odrodzenie napływów środków do bardziej agresywnych funduszy inwestycyjnych. Te lokujące w akcje na rynkach wschodzących po kilku słabszych tygodniach, pozyskały aż ponad 2,5 mld USD. Spora część z tego trafiła do regionu EMEA, do którego zaliczany jest nasz parkiet. Jednak głównie kapitał płynął na rynki azjatyckie i do podmiotów inwestujących po części na wszystkich emerging markets. Do grupy BRIC (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny) pieniądze płyną nieustannie od 18 tygodni. Biorąc przy tym pod uwagę poszczególne kraje z tego koszyka, widać chłodniejsze spojrzenie na Chiny i Brazylię.

W krótkim horyzoncie czasu tak silne rozgrzanie rynki spowodowało, że inwestowanie przybrało wyjątkowo spekulacyjny charakter. W perspektywie tego tygodnia można w zasadzie wyobrazić sobie każdy scenariusz — od kontynuacji ruchu w górę do silnej przeceny. Nie ma się co silić na próby odgadnięcia zachowania rynków, a trzeba z niego wyciągać wnioski na przyszłość. Najważniejszym punktem orientacyjnym są teraz dla indeksów czerwcowe szczyty. Ich utrzymanie kluczowym zadaniem dla byków w sytuacji, gdy pojawi się na parkietach korekta.

WYKRES DNIA

Jeśli WIG utrzyma się na obecnym poziomie do jesieni, to już pod koniec października jego 12-miesięczna zmiana będzie sięgać ponad jedną trzecią. Nie będzie to oczywiście wyjątkowo silna zwyżka, bo na przykład w połowie 2007 r., indeks szedł w górę w tempie 80% rocznie. Jednak bez wątpienia przeszło 30-proc. dynamika wzrostu będzie musiała znaleźć potwierdzenie w wyraźnie dodatnich rocznych zmianach wskaźników gospodarczych. Inwestorzy liczą na to wierząc, że pomagać w tym będzie zmniejszająca się z miesiąca na miesiąc baza porównawcza.

Reklama

Notowania amerykańskich akcji

Nie ma wątpliwości, że kluczowa dla rozwoju wydarzeń na naszym parkiecie jest sytuacja na amerykańskiej giełdzie. To duża jej sił z ostatnich dwóch tygodni była główną przesłanką do kupna akcji na całym świecie. W efekcie S&P 500 zyskuje już ponad 45% w porównaniu z tegorocznym minimum. Na tle pierwszej fali zwyżkowej po zakończeniu internetowej bessy jest to bardzo silny wzrost. Wtedy po takim czasie od ustanowienia dołka bessy S&P 500 szedł w górę o mniej więcej jedną czwartą. Siłę obecnego wzrostu można jedynie tłumaczyć skalą wyprzedaży. Ta jednak była adekwatna do pogorszenia kondycji gospodarczej. Dlatego w obecnej sytuacji tempo ruchu w górę cen akcji trzeba traktować jako wyraz oczekiwań na szybki powrót do „normalnego” tempa wzrostu gospodarczego, co wciąż jednak stoi pod znakiem zapytania.

ikona lupy />
SP500 / Inne