"Na dzisiaj, zarówno w Polsce jak i na rynkach bazowych, nie zaplanowano publikacji żadnych istotnych danych makroekonomicznych, więc kluczowe będą nastroje globalne, a te po piątkowych danych o nastrojach konsumentów w USA i głębokich spadkach na giełdach azjatyckich nie są niestety najlepsze" - powiedział ekonomista Banku BPH Adam Antoniak.

Mimo dobrych danych o produkcji przemysłowej w USA, większe znacznie dla inwestorów miały zaskakująco słabe informacje i nastrojach konsumentów. To przełożyło się na spadek apetytu na ryzyko i umocnienie dolara. W ślad za tym poszły w poniedziałek giełdy.

"Po silnych spadkach w Azji także europejskie parkiety otworzyły się słabo więc złoty od razu osłabł z poziomu 4,15 do 4,19 za euro. Należy oczekiwać, że na tym poziomie pozostanie całą sesję i zamknie się w okolicach 4,20 zł za euro" - podsumował Antoniak.

W poniedziałek ok. godz. 10:00 jedno euro kosztowało 4,1900 zł, a dolar 2,9670 zł. Euro/dolar kwotowany był na 1,4120.

Reklama

W piątek ok. godz. 9:20 za jedno euro płacono 4,1222 zł, a za dolara 2,8904 zł. Kurs euro/dolar wynosił 1,4261.

W czwartek po godz. 17:00 za jedno euro płacono 4,1291 zł, a za dolara 2,8891 zł. Kurs euro/dolar wynosił 1,4291.