Należąca do Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa spółka specjalizująca się w wierceniach za poszukiwaniem ropy i gazu wchodzi na rynek czeski, rosyjski i afrykański.
MICHAŁ DUSZCZYK
Na rynku pojawiają się spekulacje co do przyszłości PNiG Kraków w Kazachstanie. Jesteście od 10 lat największą polską spółką naftową, która pracuje na rynku kazachskim. Nieoficjalnie mówi się, że spółka wycofa się z prowadzenia działalności na tym rynku, który stanowi niemal 1/3 jej aktywności.
MACIEJ ZAŁUBKA*
Reklama
W Kazachstanie pracuje tyle samo urządzeń wiertniczych co w Polsce, jest to nasz główny klient zagraniczny. Niestety, wraz z nastaniem kryzysu finansowego poważnie spadła liczba zamówień w tym kraju. Jedno urządzenie wiertnicze zostało już wycofane z Kazachstanu i przesłane do Polski. W tej chwili mamy też dwa inne urządzenia, które są do dyspozycji klientów, w tym bardzo ciężkie, które wierci na głębokość 5–6 tys. metrów. Liczymy, że uda się może je zaangażować jeszcze do prac dla renomowanej zachodniej kompanii naftowej w Kazachstanie. Będziemy startować w przetargu na te usługi. To drugie, mniejsze, urządzenie być może przerzucimy do Jordanii.
Kto teraz zatem wygrywa przetargi na wiercenia w Kazachstanie?
Kontrakty zdobywają przede wszystkim przedsiębiorstwa kazachskie oraz chińskie, których reprezentacja jest tam naprawdę liczna, a oferta konkurencyjna cenowo, niższa nawet o 40 proc.
A zatem wycofacie się z tego rynku?
Myślimy o tym co najmniej od roku. Zmieniły się warunki pracy w Kazachstanie i nie chodzi tylko o spadek liczby zamówień. Pracę utrudniają nam problemy związane z brakiem zezwoleń na pracę dla Polaków. Te pogłębiają się od dłuższego czasu. Poza tym coraz trudniej uzyskać wizę. Choć wśród zatrudnionych na miejscu pracowników jedynie 20 proc. załogi stanowią Polacy, to jest to istotne utrudnienie. Trudno to zrozumieć, skoro jesteśmy właścicielem oddziału zarejestrowanego w Kazachstanie, pracujemy na jego terenie i płacimy tam naprawdę bardzo wysokie podatki. Paradoksalnie ze zdobyciem wizy mamy większe problemy niż obywatele innych państw, którzy nie mają w tym kraju żadnego biznesu. Jesteśmy poza listą państw uprzywilejowanych pod tym względem.
Spółka wchodzi jednak też na nowe rynki.
To prawda. Ostatnio podpisaliśmy kontrakt na wiercenia w Czechach. To dla nas nowy kierunek, ale perspektywiczny. Na razie chodzi tylko o jeden otwór, Breclav-1. 22 września zaczęliśmy realizować tę umowę. To mały zakres prac, ale weszliśmy tam właściwie z powodów marketingowych. Zależy nam bowiem na kolejnych kontraktach. Mamy nadzieję, że dzięki temu kontraktowi zaistniejemy na czeskim rynku. Mamy nadzieję, że pozwoli to nam wystartować w przetargu na usługi dla niemieckiej firmy RWE DEA, która jest bardzo aktywna na tym rynku. Ma ona projekt, który zakłada wiercenia na poziomie 8–13 otworów wiertniczych, a więc to już znacznie większy zakres prac. Liczymy, że nasze obecne prace w Czechach zostaną przez RWE DEA zauważone i wyrobimy sobie tam dobrą markę.
A który rynek będzie w stanie zastąpić Kazachstan w waszej działalności?
Dla nas nowym rynkiem jest kontynent afrykański i z nim wiążemy dziś duże nadzieje. Swoją aktywność zaczęliśmy od Mozambiku, gdzie w zeszłym roku pracowaliśmy dla koncernu Sasol International. Rozpoczęliśmy poza tym w 2009 roku odwierty dla firmy Tullow Oil w Ugandzie. W tej chwili czekamy na kolejny przetarg dla firmy Sasol.
A więc Mozambik i Uganda stają się dla PNiG Kraków kluczowymi rynkami?
Tak. Liczymy także na Tanzanię, gdzie rozpoczynamy działania marketingowe. Zastanawiamy się ponadto nad wejściem na Madagaskar. Wszystkie te kraje to nowi gracze w przemyśle naftowym. Nie pchamy się do Nigerii, Algierii czy Libii. To kraje, w których od wielu lat eksploatowane są pola naftowe i gazowe, gdzie pewne układy są już ustalone i nowej firmie trudno byłoby się tam wcisnąć. Natomiast w tych krajach, które nas interesują, usług wiertniczych szukają mniejsze, ale dobre firmy naftowe. Chcemy też wrócić na rynek litewski i rosyjski, wiążemy z nimi duże nadzieje.
Od pewnego czasu mówi się o połączeniu spółek wiertniczych PGNiG. Czy proces ten ma szansę zostać wreszcie zrealizowany?
To trudny temat. O konsolidacji mówi się od dawna. Z punktu widzenia właściciela tych spółek, czyli PGNiG, ale i samych firm wiertniczych, byłoby to niewątpliwie korzystne rozwiązanie. Urządzeń, którymi dysponują te spółki, jest zbyt dużo, jak na polskie warunki. Warto byłoby je skierować na rynki zagraniczne. Jednakże, aby tam zaistnieć i skutecznie konkurować, potrzebny jest silny podmiot, a nie rozproszone spółki. Konsolidacja to posunięcie uzasadnione ekonomicznie, które dyktuje rynek.
PNiG Kraków to spółka serwisowa, która prowadzi wiercenia poszukiwawcze ropy naftowej i gazu ziemnego. Główne rynki, na których działa, to Polska i Kazachstan, stanowią one 60 proc. aktywności spółki. Poza tym PNiG realizuje usługi m.in. na Ukrainie, w Pakistanie i Ugandzie. Działalność zagraniczna to 70 proc. działalności firmy. Zysk netto spółki po I półroczu 2009 r. wyniósł 18,043 mln zł.
* Maciej Załubka - absolwent Wydziału Wiertniczo-Naftowego Akademii Górniczo-Hutniczej. Od listopada 2008 r. prezes PNiG Kraków, spółki córki Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa