Program żywieniowy, który jeszcze niedawno był przedstawiany jako nieudolna pomoc społeczna, teraz pomaga wyżywić jednego na ośmiu obywateli USA, w tym aż 25 proc. dzieci. Teoretycznie wszyscy zgłaszający się po pomoc mają przychody poniżej granicy ubóstwa. Jednak ich różnorodność pokazuje, jak duże spustoszenie poczyniła recesja wśród zwykłych mieszkańców Stanów Zjednoczonych. Samotne matki i małżeństwa, dopiero co wyrzuceni z pracy i przewlekle bezrobotni – każda grupa społeczna jest zagrożona ubóstwem.

Liczba korzystających z zapomogi wzrasta w zastraszającym tempie 20 tysięcy osób dziennie. Jak wynika z analiz dziennika „New York Times”, w 239 hrabstwach aż 1/4 ludności korzysta z tej formy pomocy. Wśród 12 procent Amerykanów, którzy korzystają z pomocy kartek na żywność jest 28 proc. czarnych, 15 proc. Latynosów i 8 proc białych.

Oficjalna nazwa akcji to Program Pomocy w Dożywianiu (Supplemental Nutrition Assistance Program – SNAP). Została ona zmieniona w ubiegłym roku, aby wymazać ze świadomości obywateli negatywny obraz pomocy żywieniowej, gdyż była ona odbierana wcześniej jako poniżająca zapomoga. Jednak wciąż znajdują się krytycy tej formy wsparcia. Robert Rector z fundacji Heritage powiedział, nawiązując do oficjalnej nazwy, że jest to tak naprawdę kamuflaż zwyczajnej jałmużny pieniężnej.