„Amerykanie nie spodziewają się po ekonomii niczego dobrego i przygotowują się na najgorsze” - pisze „Gazeta Wyborcza” przytaczając sondaż zza Oceanu.

Co trzeci Amerykanin uważa, że Stany Zjednoczone znajdują się już w recesji, mimo że dane makroekonomiczne jeszcze na to nie wskazują. 10 miesięcy temu recesję prognozował zaledwie co ósmy badany. A prawie co drugi obawia się, że nie będzie w stanie spłacić na czas swoich rachunków.

Badania wskazują jednak, że Amerykanom daleko do paniki bankowej. Wręcz przeciwnie - kapitał indywidualnych inwestorów kierowany jest z giełdy na bankowe certyfikaty depozytowe, które w USA są ubezpieczone do 100 tysięcy dolarów.

Reklama
Czas próby

- To czas próby i dla europejskiego systemu bankowego. Najsłabsze instytucje będą musiały zapłacić za błędne decyzje, zbyt łatwe rozdzielanie kredytów mieszkaniowych i niefrasobliwość w czasach koniunktury - mówi „Dziennikowi” Richard Jackman, ekonomista z London School of Economics. Jego zdaniem najbliższe kilka miesięcy pełne będzie nerwowych ruchów na giełdzie. - Tylko odważne gwarancje rządowe i wykupienie długów przez rządy może zminimalizować skutki kryzysu - dodaje.

O spadkach na giełdach

„Inwestorzy w Europie mogą pocieszać się głównie faktem, że choć indeksy paneuropejskie przebiły minima bessy, to część głównych indeksów giełd narodowych obroniła minima z przed kilku dni. Niestety, wytaczanie przez władze poszczególnych krajów najcięższych dział do walki z kryzysem nie uspokoiło nastrojów na rynku. Powoli wyczerpują się możliwości reagowania na sytuację i właśnie dlatego spadki na rynkach akcji są tak dramatyczne” – pisze komentator gazety „Parkiet” Zbigniew Flejser.

(Żuk)