- Znaleźliśmy się w krytycznym momencie. Jeśli nie przyjmiemy planu ratunkowego, czekają nas bolesne i trwałe szkody gospodarcze - tak amerykański prezydent George Bush próbował wczoraj przemówić do sumień członków Kongresu.

Kiedy w poniedziałek Izba Reprezentantów odrzuciła rządowy plan wykupienia złych kredytów za 700 mld dol., zanurkowały giełdy na całym świecie, a bankierom za Oceanem zajrzało w oczy widmo krachu.

Przerażona i wściekła jest Europa. O natychmiastowe wdrożenie planu ratunkowego i "wzięcie odpowiedzialności" za sytuację na światowych rynkach zaapelowała do prezydenta USA Komisja Europejska – relacjonuje „Gazeta Wyborcza”.

Prezydent Bush zapewnia, że "to nie koniec" wysiłków, by przepchnąć przez Kongres plan ratunkowy. Determinacja Busha nie uszła uwadze inwestorów giełdowych, którzy zaczęli kupować akcje po dramatycznej przecenie w "czarny poniedziałek". W górę poszły indeksy w Nowym Jorku i na giełdach europejskich, w tym w Warszawie.

Reklama

Ale kryzys finansowy na dobre rozlał się już po Europie. W weekend rządy Francji i Belgii, ratując przed upadkiem, przejęły bank Fortis. W poniedziałek do listy przejętych przez rządy dołączyły: brytyjski potentat hipoteczny Bradford & Bingley oraz niemiecki Hypo Real Estate. - To największy pakiet ratunkowy dla banku w niemieckiej historii - przyznał minister finansów Peer Steinbrück.

Ale to wciąż mało. Wczoraj na ocalenie belgijsko-francuskiej grupy finansowej Dexia rządy obu krajów musiały wydać 6,4 mld euro. Na giełdzie w Mediolanie panicznie wyprzedawano akcje włoskiego banku UniCredit. Pojawiły się pogłoski, że bank może mieć kłopoty z wypłacalnością. UniCredit jest właścicielem polskiego banku Pekao.

Irlandzki rząd, chcąc zapobiec panice wśród klientów banków, ogłosił bezprecedensową decyzję o udzieleniu gwarancji wszystkich depozytów, bez względu na ich wysokość. W zeszłym tygodniu gwarancjami objął wkłady do 145 tys. dol.

W Polsce wśród klientów pojawiły się pogłoski, że bankom może zabraknąć pieniędzy na udzielanie kredytów.

Banki na całym świecie - także w Polsce - mają coraz większe kłopoty z pozyskaniem pieniędzy. Miesięczne pożyczki w euro są najdroższe w historii - po 5,05 proc. Bankierzy żądają coraz wyższej ceny, bo obawiają się kolejnych upadłości. Ponieważ nie wszystkie banki stać na tak drogi pieniądz, ponownie koło ratunkowe rzucił im Europejski Bank Centralny (EBC), który udostępnił 190 mld euro tańszego kredytu bankom komercyjnym. W "czarny poniedziałek" dał już 120 mld euro.

POL