Zaufanie stało się w ostatnich dniach rzadkim towarem na krajowym rynku międzybankowym. Banki bardzo uważnie analizują, komu, na jak długo i ile pożyczyć pieniędzy. Generalnie obowiązuje zasada: nie każdemu, na krótko i raczej mało – relacjonuje „Puls Biznesu”.

Handel na rynku wciąż się odbywa, niemniej ze względu na ostrożność dilerów bankowych aktywność spadła w ostatnim czasie, czyli w ciągu kilku dni, o 50 proc.

Niektóre banki mają słabsza płynność. Banki pożyczają sobie pieniądze już tylko na krótkie terminy, czyli w ramach overnightów, z dnia na dzień, i tom/nextów, a więc z dwudniowym terminem. Raczej pożycza się mniejsze kwoty kilku podmiotom, a rezygnuje z dużych, jednorazowych transakcji.

Nagły spadek zaufania nie jest wynikiem nagłego pogorszenia sytuacji w branży. To, co się dzieje na krajowym rynku międzybankowym, jest pokłosiem kryzysu w Stanach Zjednoczonych, ale głównie reakcją na wydarzenia z ostatnich dni, kiedy pod państwowym parasolem schronił się jeden z większych europejskich banków — belgijski Fortis.

Reklama

Jeszcze do niedawna wydawało się, że nasza chata z kraja i nasz system finansowy nie musi bać się wstrząsów za granicą. Dzisiaj lepiej niż kiedykolwiek wcześniej wiemy, że działamy w systemie naczyń połączonych. Na razie z zagranicą łączą nas jednak na głównie emocje. Niestety, negatywne.

Problem tkwi w tym, że banki nie chcą sobie pożyczać pieniędzy na dłużej i w większych ilościach. Część rozmówców „PB” sugeruje, że to dobry moment na wejście Narodowego Banku Polskiego (NBP), który powinien oficjalnie zapewnić, że gotów jest wesprzeć sektor w razie problemów z płynnością.

POL