Jak poinformował Grad na konferencji w środę, w tej sprawie wysłał pismo do unijnej komisarz oraz Jose Barroso, przewodniczącego KE.
– To jest dla nas kluczowe, bo chcemy się do tego odnieść również w formie pisemnej i powiadomić o tym przewodniczącego Barroso - zaznaczył minister.
Grad powiedział, że w środę również wysłał pismo do KE z propozycją powołania zespołu, składającego się "z pracowników KE i być może z zewnętrznych ekspertów, którzy niezależnie oceniliby ten program". – Po to, aby nie dochodziło do takich sytuacji, w których możemy przypuszczać, że ktoś kierował się ewentualnie złą wolą, bądź tej dobrej woli zabrakło - tłumaczył minister.
Grad podkreślił, że MSP zwróciło się też do ekspertów zagranicznych, którzy byli kiedyś pracownikami KE (Alexander Schaub, był dyrektorem generalnym ds. konkurencji KE i Asger Petersen, był dyrektorem ds. pomocy publicznej), aby ocenili programy restrukturyzacji i zaprezentowali te oceny KE.
Minister powiedział, że po wysłaniu 12 września planów restrukturyzacji stoczni MSP zwróciło się do komisarz Neelie Kroes z prośbą o "rozmowy techniczne" na temat tych planów. Te rozmowy odbyły się we wtorek rano, a spotkanie z unijną komisarz w godzinach wieczornych. Był to - jego zdaniem - zbyt krótki czas, by wyjaśnić wątpliwości dotyczące stoczni. Zdaniem ministra "jest to świadome działanie Komisji Europejskiej".
– Chcieliśmy, by rozmowy techniczne przebiegały na tyle wcześniej przed rozmowami politycznymi, aby wszystkie wnioski merytoryczne i techniczne mogły być omówione podczas naszego spotkania - poinformował Grad.
Dodał, że podczas rozmów technicznych inwestorzy, eksperci i przedstawiciele MSP odpowiedzieli na wszystkie uwagi KE. "Ze strony KE nie było ani słowa negatywnego komentarza" - zaznaczył.
Grad powiedział, że podczas wtorkowego spotkania pojawiła się "ogromna" rozbieżność pomiędzy oceną planów restrukturyzacji przez komisarz Kroes a informacjami zawartymi w tych planach.
– Nie można mówić, że jest 12-proc. udział własny inwestora w Stoczni Szczecińskiej, kiedy jest ponad 40-proc. Nie można mówić, że jest 13 czy 14-proc. udział własny ISD w projekcie Gdynia-Gdańsk, kiedy ten udział jest blisko 38-proc. - podkreślił.
Dodał, że inwestorzy "dołożyli" do planów restrukturyzacji kilka nowych rozwiązań, które "wychodzą na przeciw oczekiwaniom KE". Do projektu Gdynia-Gdańsk ISD zapowiedziała m.in. przygotowanie dokumentów przedstawiających dodatkowe gwarancje, które mają potwierdzić zwiększony udział własny inwestora. Inwestor jest gotowy rozważyć redukcję mocy produkcyjnej w ciągu 10 lat z 400 tys. CGT do 360 tys.
Minister poinformował, że MSP przygotowało wariant, w porozumieniu z samorządami i ministerstwami, na wypadek negatywnej decyzji KE, który dotyczy inwestorów dla stoczni i pomocy dla stoczniowców.
Grad odniósł się też do informacji radia RMF FM o tym, że KE proponuje mniej bolesne rozwiązanie dla polskich stoczni niż upadłość - dobrowolne bankructwo przed zapadnięciem negatywnej decyzji w Brukseli. Jak podała rozgłośnia, w takiej sytuacji zakłady nie musiałyby zwracać miliardowej pomocy publicznej.
Oznaczałoby to, że stocznie "dobrowolnie postawiłyby się w stan likwidacji i niezgodnie z prawem wyprowadziły majątek".
– W polskim porządku prawnym, ale również w europejskim porządku prawnym, nie możemy narażać wierzycieli. Ja chętnie poproszę prawników, żeby to przeanalizowali - zaznaczył.
Prezydent Lech Kaczyński proszony przez dziennikarzy w środę o skomentowanie sprawy stoczni powiedział: "Dwa miesiące temu wręcz wyprosiłem pana przewodniczącego Barroso, żeby przedłużyć jeszcze o chwilę termin. Jeżeli raport nie zostanie przyjęty, to będzie źle. Oby tak nie było, trzymam kciuki".
– Analiza planów restrukturyzacyjnych polskich stoczni będzie zawarta dopiero w ostatecznej decyzji o zatwierdzeniu bądź odrzuceniu pomocy publicznej - powiedział w środę Jonathan Todd, rzecznik Komisji Europejskiej (KE) ds. konkurencji.
– Nasza decyzja będzie oparta na uważnej analizie planów restrukturyzacyjnych przesłanych przez Polskę 12 września. Jak tylko będzie podjęta, zostanie przekazana polskiemu rządowi. Nie będzie analizy wcześniej. Analiza będzie zawarta w naszej decyzji - powiedział rzecznik polskim dziennikarzom.
Neelie Kroes zapowiedziała w środę, że decyzja KE zostanie wydana niedługo.