W sprawie zarzutów minister skarbu Aleksander Grad wystosował w środę list do komisarz Neelie Kroes oraz przewodniczącego KE Jose Barroso. Ponadto Grad wysłał pismo do Barroso z propozycją powołania zespołu, złożonego z pracowników KE i niezależnych ekspertów, którzy oceniliby programy restrukturyzacji. Minister przypomniał, że plany restrukturyzacji spełniają oczekiwania przewodniczącego Komisji, co Barroso wyraził w liście do premiera Donalda Tuska. Komisja odrzuciła propozycję powołania specjalnego zespołu.

Komisja oczekuje od polskiego rządu przesłania osobnego planu restrukturyzacji dla stoczni w Gdańsku, który miałby zapewnić jej przetrwanie. Ze źródeł KE wynika, że Kroes przekonywała do tego Grada we wtorek w Brukseli; z kolei minister skarbu trwał przy stanowisku, że najlepszym rozwiązaniem jest plan połączenia stoczni Gdańsk i Gdynia.

Według Komisji, stocznia w Gdańsku ma szanse przetrwać, bo jest zakładem relatywnie małym, już sprywatyzowanym i otrzymała mniejszą pomoc publiczną, niż zakłady w Gdyni i Szczecinie.

Mister Grad odniósł się również do informacji radia RMF FM, że Bruksela proponuje mniej bolesne rozwiązanie dla polskich stoczni niż upadłość, czyli dobrowolne bankructwo przed zapadnięciem negatywnej decyzji. W takiej sytuacji zakłady nie musiałyby zwracać miliardowej pomocy publicznej. Zdaniem Grada oznaczałoby to, że stocznie "dobrowolnie postawiłyby się w stan likwidacji i niezgodnie z prawem wyprowadziły majątek".

Reklama

Zdaniem Andrzeja Sadowskiego z Centrum im. Adama Smitha, dobrowolne bankructwo jest prawdopodobnie "literackim określeniem" zwykłej upadłości, "honorową formą dealu politycznego". Ocenił, że takie rozwiązanie pozwoliłoby inwestorom zainteresowanym zakupem stoczni na opracowanie nowych planów restrukturyzacji.

Według prezesa stoczni Szczecin Artura Trzeciakowskiego, nie ma obecnie żadnych przesłanek do przygotowania przez zarząd wniosku o upadłość. Nieprawdą i manipulacją nazwał dotychczasowe informacje, według których los stoczni jest już przesądzony. "Pani komisarz Kroes opiniuje programy, ale nie podejmuje żadnej decyzji. To decyzja rady komisarzy jest przesądzająca, a ta jeszcze nie zapadła" - uspokajał w środę Trzeciakowski.

Zdaniem prezydenta Szczecina Piotra Krzystka, należy dać szanse szczecińskiej stoczni w sytuacji, gdy jest inwestor, bardzo duże wsparcie ze strony rządu i zgoda społeczna na prywatyzację. Związkowcy z tego zakładu chcą, by Kroes wyjaśniła, dlaczego negatywnie ocenia plany restrukturyzacji. Chcą też napisać petycję w sprawie stoczni do premiera Donalda Tuska.

Według szefa gabinetu politycznego premiera Sławomira Nowaka, trzeba być przygotowanym na każdy scenariusz w sprawie stoczni. "Walka cały czas jeszcze trwa. Oczywiście trzeba być przygotowanym na każdy możliwy scenariusz. My przygotowujemy się nawet do tego wariantu najgorszego" - powiedział Nowak.

Działacze "Solidarności" ze stoczni Gdańsk planują w piątek w Brukseli demonstrację w obronie zakładu. Trzy związki zawodowe ze stoczni Gdynia zaapelowały w liście do Tuska i Grada o pilne spotkanie w sprawie przyszłości zakładu. Szef resortu skarbu zaprosił na czwartek do Warszawy przedstawicieli zarządu stoczni Gdynia i Szczecin, związkowców oraz przedstawicieli władz samorządowych.

PAP