Wtedy Waliszewski zwolnił 90 pracowników – jedną trzecią załogi firmy – widząc jak producenci samochodów sięgają po swoje zapasy i obcinają zamówienia. Teraz do fabryki czasowo przyjął znowu 30 pracowników.

„Zeszły rok był wyjątkowo dramatyczny” – podkreśla szef spółki – „W tym roku nie ma wielkiego boomu, ale obserwujemy wzrost popytu”.

Niepewne odrodzenie FA Krosno wpisuje się w proces szerszego ożywienia 50-tysięcznego miasta, które stało się symbolem wpływu globalnego kryzysu gospodarczego. W zeszłym roku huta szkła, jeden z największych pracodawców w Krośnie, popadła w bankructwo, zwlaniając z pracy 2000 osób. Ciosy spadły także na inne branże, od przemysłu części samochodowych po produkcję mebli.

Teraz, podobnie jak reszta kraju, Krosno dochodzi do siebie. W hucie szkła znowu rozpalono piece i wszczęto produkcję. W mieście funkcjonuje także program tworzenia miejsc pracy, przyczyniając się do powstania setek nowych biznesów – w większości firm jednoosobowych w takich sferach, jak budownictwo, usługi kosmetyczne i małe restauracje.

Reklama

„Rok temu mieliśmy wiele obaw” – mówi Regina Chrzanowska, szefowa biura zatrudnienia zarządu miasta – „Ale ostatecznie sprawy poszły w innym kierunku. Liczba nowo powstałych firm jest w tej chwili jedną z największych w regionie”.

Podobnie, jak załamanie w samym Krośnie okazało się znacznie mniej dotkliwe niż sądzono przed rokiem, tak samo cała Polska radziła sobie podczas kryzysu lepiej niż zakładano. Produkt krajowy brutto wzrósł o 1,7 proc, a Polska jako jedyna gospodarka Unii Europejskiej nie zanotowała spadku.

Polska potrafiła również dalej przyciągać do siebie zagranicznych inwestorów, pomimo narastających wśród nich obaw przed wschodzącymi rynkami. W 2009 roku w Polsce ulokowano bezpośrednie inwestycje zagraniczne na kwotę 8,4 mld euro (11,4 mld dolarów) – wynika z danych banku centralnego. To o 16 proc. mniej niż w roku 2008.

Polska gospodarka okazała się prężna po części dzięki twardej naturze jej firm, wskutek niskiego poziomu zadłużenia konsumentów i korporacji w porównaniu z Europą Zachodnią, oraz ze względu na stosunkowo zdrowy system bankowy – który powinien zanotować w zeszłym roku zyski na łączną kwotę 8,7 mld złotych, czyli o 36 proc. niższą niż w roku 2008. Jednak, jak się sądzi, odrodzenie będzie pozbawione blasku.

Minister finansów prognozuje rozwój gospodarki w tym roku w tempie 3 proc., w porównaniu ze wskaźnikiem 5-6 proc. w okresie sprzed kryzysu. Główną przyczyną obniżenia prognozy jest fakt, że trzy czwarte eksportu Polski trafia do Unii Europejskiej, która bardzo wolno powraca na ścieżkę wzrostu.

Premier Donald Tusk powtórzył obietnicę ukrócenia biurokracji i uczynienia życia łatwiejszym dla biznesu, co powinno sprzyjać zyskom. „Jak dotychczas nie było żadnych spektakularnych zmian” – mówi Jeremi Mordasiewicz, ekonomista w Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan – „Ale przynajmniej nie doszło do pogorszenia sytuacji”.

Spółka Nowy Styl z Krosna, jedna z największych w Polsce firm meblarskich, potwierdza kruchość odrodzenia. W zeszłym roku przychody spółki spadły o 20 proc., zmniejszyła ona załogę z 2.300 do 1500 osób, m.in. ze względu na ostry spadek eksportu.

„Dzisiaj rynek się stabilizuje” – mówi Roman Przybylski, członek zarządu spółki, która spodziewa się w 2010 roku wzrostu sprzedaży o 15-20 proc. Jednak firma przyjęła ponownie do pracy bardzo niewiele osób spośród tych, które musiały w zeszłym roku z niej odejść. I, jak przyznaje Roman Przybylski, „nie ma planów ponownych przyjęć na dużą skalę”.



ikona lupy />
W hucie szkła znowu rozpalono piece. / Bloomberg