Największy w historii RFN pakiet oszczędnościowy ma odciążyć rekordowo zadłużony budżet państwa o blisko 82 mld euro do 2014 roku. Poważne cięcia dotkną wydatki socjalne, co budzi największe opory. Przewiduje się likwidację niektórych dodatkowych świadczeń dla bezrobotnych, a ponadto państwo zrezygnuje z opłacania ubezpieczenia rentowego dla osób długotrwale pozbawionych pracy, czyli beneficjentów pakietu zasiłkowego Hartz-IV, co ma przynieść budżetowi około 2 mld euro rocznie.

Nieznacznie zmniejszony ma zostać m.in. zasiłek rodzicielski, wypłacany niepracującym matkom lub ojcom przez 12 miesięcy po urodzeniu dziecka. W grupie Hartz-IV planuje się całkowite zniesienie zasiłku rodzicielskiego.

"To nie cięcia lecz masakra piłą łańcuchową w sferze socjalnej" - mówił w środę w Bundestagu polityk opozycyjnej SPD Carsten Schneider. Na najbliższą sobotę organizacje lewicowe oraz związki zawodowe zapowiadają ponad 10-tysięczną demonstrację w Berlinie przeciwko programowi oszczędności pod hasłem: "Nie będziemy płacić za ten kryzys". Także w Stuttgarcie ma dojść do protestu.

Niezadowolenie z propozycji rządu otwarcie wyrażają przedstawiciele tzw. gospodarczego skrzydła w partii CDU, którą kieruje kanclerz Merkel. Uważają oni, że planowane oszczędności nieproporcjonalnie obciążają poszczególne grupy społeczne, dlatego - jak twierdzą - należałoby wziąć pod uwagę tymczasową nieznaczną podwyżkę stawki podatku od dochodów powyżej 250 tys. euro rocznie - z obecnych 45 proc. do 47,2 proc.

Reklama

Wśród zwolenników takiego kroku jest przewodniczący Bundestagu Norbert Lammert. "Życzyłbym sobie, aby zasygnalizowano potrzebę wspólnego wysiłku w naszym społeczeństwie także poprzez szczególny wkład ze strony najwięcej zarabiających" - ocenił Lammert w rozmowie z gazetą "Rheinische Post".

Jego zdaniem, choć oszczędności są konieczne, to dotykają przede wszystkim osoby o średnich i niskich dochodach, a także długotrwale bezrobotnych.

Wszelkie żądania podwyżki podatków dochodowych stanowczo odrzuca jednak partner koalicyjny chadeków, liberalna Partia Wolnych Demokratów (FDP). "Pani kanclerz musi zrobić w tej sprawie porządek na swoim podwórku" - oświadczył w czwartek sekretarz generalny FDP Christian Lindner.

Liberałowie sygnalizują, że upieranie się części polityków CDU przy pomysłach podwyżki podatku od najwyższych dochodów, a także likwidacji ulgowej stawki podatku VAT może wpłynąć na decyzję FDP w sprawie wyboru prezydenta Niemiec 30 czerwca. Koalicja chadecko-liberalna wystawiła wspólnego kandydata, premiera Dolnej Saksonii Christiana Wulffa (CDU), lecz część FDP otwarcie sympatyzuje z kandydatem opozycji Joachimem Gauckiem, byłym szefem Urzędu ds. Akt Stasi.

W środę wieczorem kanclerz Merkel zażądała zakończenia sporów o pakiet oszczędnościowy. "Będę zabiegać, by program został przyjęty w jego obecnej postaci" - oświadczyła. Ostrzegła, że korekty i spory wokół rządowych propozycji nadwerężają zaufanie obywateli do polityków. Zdaniem Merkel program jest "wyważony i słuszny", chociaż zakłada "bolesne decyzje".

Niemieccy komentatorzy sceptycznie oceniają jednak rządowe propozycje cięć.

"W przypadku tak dużych programów oszczędnościowych właściwym rozwiązaniem jest udział wszystkich grup społecznych w wysiłku, związanym z oszczędnościami. W ten sposób działania rządu zyskują legitymację opinii publicznej. Rządowi Angeli Merkel nie udało się jednak zaproponować tego rodzaju wyważonego zestawu działań" - powiedział PAP politolog z Wolnego Uniwersytetu w Berlinie Nils Diederich.

Jego zdaniem, wiele propozycji zawartych w pakiecie ma symboliczne znaczenie i nie zapewnia wielkich oszczędności. "Dla opinii publicznej znaczenie ma to, że cięcia całkowicie ominą niektóre grupy społeczne. Są to przede wszystkim osoby o wyższych zarobkach, które nie korzystają ze świadczeń socjalnych. Jest to wyraz typowo liberalnej polityki. Chadecja w dużej mierze ugięła się pod presją FDP" - dodał ekspert.

W jego opinii sytuacja ta odsłoniła słabość przywództwa kanclerz Merkel. "Jest jeszcze jednak zbyt wcześnie, by stwierdzić, czy przegra ona następne wybory (za trzy lata)" - powiedział.

Diederich zaznaczył, że zaproponowany w poniedziałek program oszczędnościowy to na razie projekt. Dopiero jesienią zapadną decyzje w sprawie kształtu budżetu na 2011 rok oraz planu finansowego na kolejne lata.