"Przy założeniu, że w przyszłym roku znów będziemy mieli ponad 7-proc. deficyt budżetowy oraz znaczny wzrost długu publicznego, byłoby to dla mnie wystarczającym powodem do podniesienia stóp procentowych" - powiedział Hausner dziennikarzom. "Nie widzę obecnie sygnałów do zacieśnienia polityki pieniężnej ze strony bieżącej inflacji, akcji kredytowej, ani w płacach" – dodał.

Jednocześnie Hausner podkreślił, że interwencje banku centralnego na rynku walutowym są niepotrzebne – z wyjątkiem sytuacji gwałtownych zmian kursu. W jego ocenie, lepszym rozwiązaniem jest ograniczanie możliwości ruchów spekulacyjnych poprzez odpowiedzialną politykę.

"Nie widzę żadnego powodu, by modyfikować obecny reżim kursowy. Jeśli bowiem zgodziliśmy się kiedyś na płynny kurs walutowy, to teraz nie możemy w żaden sposób go zakłócać. W tej sytuacji ingerencje w obronie kursu nie są potrzebne" - powiedział Hausner.

Podobne zdanie na temat interwencji walutowych wyrażał także prezes NBP Marek Belka. W czasie sejmowych przesłuchań przed objęciem funkcji szefa banku centralnego Belka mówił, że NBP powinien przeprowadzać interwencje na rynku walutowym tylko w celu ograniczenia nadmiernych fluktuacji kursów.

Reklama