Swoje trzy grosze dołożyły niższe od oczekiwań dane z chińskiej gospodarki. Indeksy giełdowe praktycznie na całym świecie zapikowały. Główne, takie jak Dow Jones Industrial czy S&P 500 straciły blisko 3 proc. Dolar amerykański zyskał na wartości w stosunku do większości walut poza jenem. Korekta nie ominęła rynku surowcowego, miedź jako wskaźnik oczekiwań inwestorów wobec przyszłości gospodarki straciła 3,5 proc. W tym czasie ropa spadła o blisko 7 proc., dochodząc do poziomu 75 USD. Złoto natomiast wzrosło do poziomu 1220 USD.

Analitycy i inwestorzy są podzieleni, co do przyszłości światowej gospodarki. Część, jak Bill Gross uważa, że gospodarki największych państw w tym USA czeka spowolnienie oraz spadek aktywności. W związku z tym kupują obligacje rządowe. Od początku roku do końca lipca ponad 185 mld USD zostało zainwestowanych w obligacyjne fundusze. W połączeniu z ultra niskim poziomem stóp procentowych może to świadczyć o tym, że inwestorzy są skłonni „przepłacać za bezpieczeństwo”. Najlepszym przykładem tego są wyniki emisji obligacji korporacyjnych i rządowych w USA. Druga grupa uczestników rynku obstaje przy tezie, że gospodarki państw rozwiniętych nadal będą się rozwijać (może w niższym tempie niż się prognozowało wcześniej, ale jednak). Konsumpcja będzie rosła powoli wraz ze wzrostem zatrudnienia i poprawą na rynku pracy oraz stabilizacją sektora nieruchomości. Chińska gospodarka pomimo chwilowego spowolnienia, wywołanego przez zamierzone ograniczenie spekulacji na rynku nieruchomości, znajduje się i przez najbliższe kilka lat będzie się znajdować na ścieżce szybkiego wzrostu gospodarczego. Dwie największe gospodarki w UE tj. niemiecka i brytyjska w ostatnim kwartale urosły o ponad o 2 proc. r/r.

Inwestorzy oczekują na dane, które pozwolą określić przyszły kierunek światowej gospodarki. Jeśli deflacyjny scenariusz, który obecnie widoczny jest na krzywej stopy procentowej w USA potwierdzi się, to obserwowany poziom wycen na rynku jest jak najbardziej uzasadniony i można oczekiwać kolejnych fal wyprzedaży ryzykownych aktywów. Będzie to skutkowało kontynuacją umocnienia dolara w stosunku do większości walut. W przeciwnym wypadku rynki aktywów ryzykownych powinny zachowywać się lepiej niż w pierwszym półroczu. Za takim scenariuszem jest znany amerykański bank Goldman Sachs, który w raporcie z 13 sierpnia podniósł rekomendację do „przeważaj” dla całej grupy surowców. Kolejnym argumentem przedstawianym na rynku za takim rozwojem sytuacji jest pozytywne nastawianie do korony norweskiej.

Złoty w ubiegłym tygodniu pomimo zawirowań na rynkach światowych pozostawał relatywnie mocny. EUR/PLN oscylował w okolicach 4,00 natomiast USD/PLN blisko 3,00. Jednocześnie krzywa polskich obligacji praktycznie nie zareagowała na światowe spadki. Przecena na warszawskiej giełdzie dotknęła głównie akcje należące do WIG-u 20 i to przy niewielkich obrotach. Sugeruje to, iż nadal na polskim rynku obecne są „byki z zagranicy”.

Reklama

Podsumowując, w najbliższym okresie należy uważnie obserwować informacje płynące z rynków finansowych, a w szczególności dane o nastrojach konsumentów, ponieważ tylko dzięki konsumentom odpowiedzialnym za 70 proc. PKB, największa gospodarka może obronną ręką wyjść z kryzysowych reperkusji.