Podczas spotkania we francuskim kurorcie Deauville, prezydent Nicolas Sarkozy i kanclerz Niemiec Angela Merkel porozumieli się co do wzmocnienia sankcji w UE za nadmierny deficyt budżetowy, co dotychczas było przedmiotem różnicy zdań między Berlinem a Paryżem. To otworzyło drogę do porozumienia w tej sprawie w poniedziałek w Luksemburgu na spotkaniu grupy task force złożonej z ministrów finansów "27", która opracowywała ramy wzmocnienia dyscypliny finansowej i zarządzania gospodarczego w UE.

Francja i Niemcy chcą, by kraj przywołany do porządku przez Komisję Europejską najpierw miał pół roku na podjęcie działań w celu redukcji deficytu albo długu publicznego. Dopiero po tym okresie KE proponowałaby finansowe sankcje, które ministrowie finansów "27" mogliby odrzucić kwalifikowaną większością; w przeciwnym wypadku wniosek KE byłby uznany za przyjęty. Za takim, jak największym automatyzmem sankcji opowiadały się Niemcy, a także Komisja Europejska. Paryżowi udało się uzyskać zgodę Berlina na dodatkowy, półroczny termin.

Te zasady miałyby obowiązywać bez czekania na zmianę traktatu. Takie właśnie ustalenia, dzięki niemiecko-francuskiemu kompromisowi z Deauville, zapadły w poniedziałek w Luksemburgu na ostatnim spotkaniu grupy task force pod przewodnictwem szefa Rady Europejskiej Hermana Van Rompuy'a.

"Osiągnęliśmy konsens co do wdrożenia podstawowych zasad. Jednym z elementów jest porozumienie w kwestii większego automatyzmu podejmowania decyzji. Przy decydowaniu o wszystkich nowych sankcjach stosowana będzie zasada odwróconej większości: propozycja KE co do sankcji będzie przyjęta, jeśli kwalifikowana większość państw w Radzie UE nie zagłosuje przeciw" - oświadczył Van Rompuy w Luksemburgu. Zaznaczył przy tym, że nowe finansowe sankcje będą miały zastosowanie tylko do krajów strefy euro.

Reklama

Jednocześnie Merkel i Sarkozy zaproponowali, by do 2013 r. zmienić traktaty UE, tak by wprowadzić do nich "trwały mechanizm, który zapewni stabilniejsze i trwalsze rozwiązania, niż obecne mechanizmy walki z deficytami". Francusko-niemiecka deklaracja głosi, że "ten mechanizm pozwoli w przypadku poważnego naruszenia podstawowych zasad Unii Gospodarczo-Walutowej na zawieszenie prawa głosu kraju, którego to dotyczy". Tym samym Francja zgodziła się na postulat zgłoszony dużo wcześniej przez Berlin.

"Nie wykluczamy rewizji traktatów po tym, jak obecnie prowadzone przez nas prace (nad wzmocnieniem dyscypliny finansowej) zostaną zakończone. Ale nie powiedzieliśmy, że traktaty muszą być zmienione" - powiedział Juncker w poniedziałek w Luksemburgu po zakończeniu spotkania grupy Van Rompuya. Dodał jednak, że nie jest zwolennikiem rewizji traktatów - ze względu na trudności, jakie wystąpiły przy ratyfikacji traktatu lizbońskiego.

Porozumienie z Deauville zakłada także stały antykryzysowy system ratowania krajów strefy euro, połączony z narzuceniem surowego programu naprawczego, po tym, jak wygaśnie obecny 3-letni mechanizm, powołany do życia po kryzysie finansów publicznych w Grecji. Rząd w Berlinie początkowo był temu przeciwny, obawiając się nadmiernego obciążenia niemieckiego podatnika; ustąpił jednak pod naciskiem Francji.

"Konieczne zmiany traktatowe powinny zostać przyjęte i ratyfikowane przez kraje członkowskie, zgodnie z ich zasadami konstytucyjnymi, do 2013 r." - głosi francusko-niemiecka deklaracja.

"Francja i Niemcy uważają, że trzeba wyciągnąć wnioski z kryzysu, który omal nie pochłonął świata" - tłumaczył Sarkozy. "Jest niezmiernie ważne, byśmy wprowadzili w życie mechanizm, tak, by każdy wywiązywał się z ciążącej na nim odpowiedzialności" - dodała Merkel.

Zasady wzmocnienia dyscypliny budżetowej, na podstawie wniosków z prac grupy Van Rompuya, mają przyjąć na szczycie w przyszłym tygodniu w Brukseli szefowie państw i rządów UE.