W raporcie firmy nie wymieniono konkretnych firm. McAfee twierdzi jednak, że "skoordynowane, ukryte i nakierowane na konkretne cele" ataki rozpoczęły się w listopadzie 2009 r., a ich ofiarą padły firmy naftowe i gazowe w USA, na Tajwanie, w Grecji i Kazachstanie. Hakerzy skradli informacje dotyczące ich działalności, udziału w przetargach na złoża oraz finansów.

"Zidentyfikowaliśmy narzędzia, techniki i czynności w internecie stosowane w tych długotrwałych atakach" - napisano w raporcie.

>>> Czytaj też: Wikileaks: Francja przoduje w szpiegostwie przemysłowym w Europie

McAfee twierdzi m.in., że zidentyfikowało osobę w mieście Heze (wschód Chin), która udostępniła serwery dla aplikacji kontrolującej komputery atakowanych firm. Według autorów raportu, człowiek ten nie był mózgiem całej operacji.

Reklama

Ponadto informacje ściągano w dni robocze w godz. 9-17 czasu chińskiego, co świadczy o tym, że hakerzy byli "pracownikami etatowymi" wykonującymi codzienne zadania.

Eksperci od bezpieczeństwa w internecie uważają Chiny za czołowy ośrodek przestępczości internetowej. Według nich wysoki poziom dotychczasowych ataków hakerskich wskazuje, że w kradzieży technologii i innych tajemnic firmowych uczestniczy chińska armia lub inne instytucje rządowe, które chcą w ten sposób wspomóc firmy państwowe.

Chiński rząd zaprzecza swemu udziałowi w atakach hakerskich.

>>> Polecamy: Chińska armia przemysłowych szpiegów przeczesuje świat