W ubiegłym tygodniu notowania akcji na globalnych rynkach poszły w górę najsilniej od kliku miesięcy. Inwestorzy zwiększali zaangażowanie w walory spółek wierząc w to, że japońskie władze opanują sytuację w elektrowniach atomowych.

Pozytywnie reagowali oni także na dane i informacje napływające ze spółek oraz z gospodarki. Szczególnym optymizmem napawał większy od zakładanego wzrost PKB USA w IV kw 2010r., sięgający 3,1% Obawy o europejski kryzys zadłużenia i o sytuację w krajach arabskich nadal były widoczne, ale nie zdołały powstrzymać uczestników rynków przed zakupami wyraźnie przecenionych we wcześniejszych dwóch tygodniach akcji.

Wiosenne wzrosty indeksów

W dniach 18-25 marca ogólnoświatowy indeks MSCI AC World wzrósł o 3,16%.Nastąpiło to przy 3,01% zwyżce na parkietach w krajach rozwiniętych i 4,13%, najmocniejszej od listopada aprecjacji w gospodarkach wschodzących. W regionie Azji i Pacyfiku indeks MSCI Asia Pacific poszedł w górę o 4,06% - także najbardziej od listopada – pociągnięty w górę m.in. 3,58% poprawą głównego tokijskiego wskaźnika Nikkei 225. Z kolei paneuropejski indeks STOXX Europe 600 wzrósł o 3,13% - najsilniej od sześciu miesięcy. W górę o 2,70%, najbardziej od dwóch miesięcy, poszedł także amerykański indeks S&P500. Na tym bardzo dobrym tle dość słabo zaprezentowała się giełda w Warszawie, być może dlatego, że poprzednim tygodniu poradziła sobie ona wyraźnie lepiej niż inne parkiety. Główne wskaźniki GPW, czyli WIG i WIG20 zwyżkowały odpowiednio o: 1,28% i 1,23% (ten drugi do poziomu 2813,89 pkt).

Reklama

Europejskie stopy szybsze od amerykańskich

Na rynku walutowym, główna światowa para, czyli kurs EUR/USD, spadła o 0,68% do poziomu 1,4085. Choć jeszcze we wtorek cena euro względem dolara zdołała wzrosnąć do poziomu 1,4248, (najwyższego od 5 listopada), tak już potem podlegała wyraźnej presji spadkowej. Inwestorzy zdawali sobie sprawę z tego, że poziom stóp procentowych wzrośnie w Eurolandzie, szybciej niż w Stanach Zjednoczonych. W poniedziałek 21 marca szef ECB potwierdził, że może do tego dojść już na posiedzeniu w dniu 7 kwietnia.

Tymczasem z USA też płyną jastrzębie sygnały, ale jak na razie jedynie pojedyncze. W końcówce tygodnia prezes filadelfijskiego Fed, Charles Plosser, powiedział, że trzeba zacząć zacieśniać politykę monetarną w niezbyt odległej przyszłości. Ma to przeciwdziałać inflacji, bo gospodarka wychodzi na prostą. Jednak z drugiej strony ich obawy budziły kwestie europejskiego kryzysu zadłużenia. W zeszłym tygodniu doszło do kolejnych wydarzeń odbijających się na kondycji wspólnej waluty: do dymisji podał się premier Portugalii Jose Socratesa (zrezygnował po tym, jak opozycja odrzuciła plan oszczędnościowy, zakładający redukcję deficytu poprzez ograniczenie wydatków publicznych i podniesienie podatków); agencje Fitch i S& P obniżyły rating tego kraju. Jednocześnie europejscy przywódcy przełożyli na czerwiec zatwierdzenie decyzji o zwiększeniu realnej zdolności pożyczkowej Europejskiego Funduszu Stabilności Finansowej (EFSF) do 440 miliardów euro.

Ucieczka z bezpiecznego schronienia

Powrót apetytu na ryzykowne aktywa, odzwierciedlony w silnych zwyżkach cen akcji, znalazł swoje odzwierciedlenie w notowaniach szwajcarskiej waluty. Uważana jest ona za najbezpieczniejsze schronienie w trudnych czasach. W dniach 18-25 marca kurs euro względem franka wzrósł o 1,42% do 1,2956. Kurs dolara względem franka poszybował w górę o 2,11% do 0,9198. Na wartości straciła też inna „bezpieczna” waluta, czyli jen. W jej przypadku dodatkowo działał też fakt nie tak dawnej interwencji państw grupy G7. Kurs USD/JPY zakończył ubiegły tydzień 0,92% wzrostem do poziomu 81,34, a kurs EUR/JPY zwyżkował o 0,26% do 114,60.

Zamiłowanie do ryzyka służy złotemu

Zmniejszona globalnie awersja do ryzyka pomogła także polskiej walucie. W ubiegłym tygodniu kurs EUR/PLN zniżkował o 1,41% do 4,0154. Kurs CHF/PLN spadł o 2,80% do 3,1035. Kurs USD/PLN poszedł w dół o 0,79% do 2,8525. Nasza waluta znalazła też wsparcie w opublikowanych przez NBP danych o rachunku obrotów bieżących za styczeń. Zgodnie z doniesieniami, deficyt był mniejszy niż sądzono i wyniósł 930 milionów euro. Złotówce sprzyjały jastrzębie sygnały płynące z RPP, a także informacje GUS o 12,2% (większym niż się tego spodziewano) wzroście sprzedaży detalicznej w lutym. Inne dane NBP i GUS zadziałały jednak nieco wyhamowująco na ten wzrostowy trend złotego. Inflacja bazowa ukształtowała się w lutym r/r na poziomie o 1,7% niższym niż oczekiwano, a stopa bezrobocia w tym samym miesiącu wyniosła 13,2% i była zgodna z oczekiwaniami.