Ceny ropy naftowej, złota i srebra wzrosły do maksimum. To znak, że po wczorajszej podwyżce stóp procentowych przez EBC, inwestorzy zdają sobie sprawę z końca luźnej polityki monetarnej w Europie. Decyzje bankierów mają bowiem większy wpływ na ceny ropy, niż OPEC.

Ceny surowców rosną odkąd inwestorzy zaczęli się obawiać powtórki z historii na rynku surowców z czerwca oraz lipca 2008 roku. Wtedy to Europejski Bank Centralny zaskoczył wszystkich podniesieniem stóp procentowych.

Surowce wyceniane są w dolarach: gdy amerykańska waluta osłabia się wobec euro, ceny surowców wzrastają. W środę kurs wspólnej waluty wzrósł do 14-miesięcznego maksimum. Za euro płacono 1,435 dolara.

W tym tygodniu do rekordowego poziomu wzrósł też poziom oczekiwań inflacyjnych w Niemczech i Francji. W Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych wskaźniki te otarły się o poziomy widziane ostatnio w 2008 roku. W ten sposób inwestorzy reagują na wzrost cen surowców.

Reklama

Wczoraj Europejski Bank Centralny podniósł benchmarkową stopę procentową o 25 pkt. bazowych do 1,25 proc. Podwyżka ta kończy dwuletni okres rekordowo niskiego kosztu pożyczek w strefie euro i stawia EBC o krok dalej w zacieśnianiu polityki monetarnej, przed amerykańskim Bankiem Rezerw Federalnych oraz Bank of England.

>>> Czytaj też: Trichet: Kwietniowa podwyżka stóp nie musi oznaczać startu cyklu podwyżek

- Ludzie z banków centralnych wciąż powtarzają, że bankierzy nie mają wpływu na ceny ropy. Jednak historia już pokazała, że tam gdzie surowce są dobrem ogólnoświatowym, mają oni większy wpływ na ceny ropy niż OPEC" - mówi Oliver Jacob z Petromatrix, firmy doradczej zajmującej się rynkiem petrochemicznym.