Największe emocje wśród inwestorów budzi druga emisja publiczna PKO BP. W jej cieniu pozostaje sprzedaż papierów innych banków, które zadebiutują w najbliższych miesiącach.
W tym roku na warszawskiej giełdzie pojawią się trzy nowe banki, a dwa już notowane zapowiadają nowe emisje akcji. Tymczasem, zdaniem analityków, obecnie kupowanie papierów polskich instytucji finansowych nie jest najlepszym pomysłem. Bo nasze banki są po prostu za drogie. – Ich wartość jest już bardzo zbliżona do cen docelowych, wyliczanych w rekomendacjach – mówi Marek Juraś z UniCredit CAIB.
Wyjątkiem jest PKO BP. Ministerstwo Skarbu Państwa na jesieni zapowiada sprzedaż dużego pakietu akcji tej instytucji. – To pod względem potencjału wzrostu cen akcji pierwszy bank w Polsce i drugi w Europie Środkowo-Wschodniej – ocenia Juraś.
Z szacunków analityków wynika, że akcje PKO BP za rok będą warte ponad 50 zł, tymczasem teraz są notowane po ok. 45 zł za papier.

Walka o papiery PKO BP

Reklama
Jednym z czynników, który ma zwiększyć kurs banku, są rosnące zyski PKO BP. W ubiegłym roku bank zarobił 3,2 mld zł (o ponad 0,7 mld zł więcej niż jego największy konkurent Pekao). W tym roku, według szacunków, zysk może wynieść 4 mld zł. – Atutem banku w ostatnim czasie były niskie koszty działania. W ubiegłym roku wskaźnik kosztów do dochodów spadł o 6,9 proc. i wynosi 39,8 proc. To jeden z lepszych wyników na polskim rynku – mówi Kamil Stolarski z Espirito Santo Investment Bank. Nic dziwnego, że pod względem rentowności PKO BP jest w czołówce polskich banków. Wskaźnik ROE (pokazujący zwrot na kapitale) wynosi obecnie 14,9 proc.
Dlatego analitycy nie mają wątpliwości, że akcje PKO BP warto kupić. Zwłaszcza jeśli resort skarbu będzie sprzedawać te papiery z dyskontem. – Jeśli będzie ono odpowiednie, zyski mogą być ponadprzeciętne – mówi Juraś. Szacuje on, że Skarb Państwa będzie sprzedawał papiery PKO BP po cenie od 5 do 15 proc. niższej niż obecnie.
Jednak na razie nie wiadomo za dużo o ofercie. Resort skarbu jeszcze nie zdecydował na przykład, ile będzie akcji sprzedawał. Z dotychczasowych deklaracji wynika, że na giełdę trafi co najmniej 10,25 proc. akcji, wartych ponad 5 mld zł, które obecnie znajdują się w posiadaniu Banku Gospodarstwa Krajowego. Resort chce także, aby pula dla drobnych akcjonariuszy stanowiła co najmniej jedną trzecią całej oferty.
Z PKO BP o pieniądze inwestorów będzie musiał walczyć inny bank, czyli BGŻ. Nie wiadomo dokładnie, kiedy spółka zadebiutuje na giełdzie. Jak nieoficjalnie mówi się na rynku, rozpoczęcie zapisów na akcje BGŻ planowane było na wiosnę.
Analitycy wyceniają spółkę na 2,28 – 3,96 mld zł. Ponieważ na sprzedaż mają trafić akcje należące do Skarbu Państwa, który ma obecnie 37,2 proc. udziałów banku, to oznacza, że oferta może mieć wartość między 0,85 mld zł a 1,5 mld zł. Reszta należy do holenderskiego Rabobanku i w niewielkim stopniu do drobnych akcjonariuszy.
W 2009 r. zysk netto BGŻ wyniósł 100,6 mln zł, wobec 213 mln zł rok wcześniej. Zysk po trzech kwartałach 2010 r. wynosił 47,4 mln zł (nowszych danych nie ma).
Analitycy nie chcą mówić o ofercie BGŻ bez danych z prospektu emisyjnego. Jednak nieoficjalnie mówią, że na zyski z akcji tego banku przyjdzie poczekać. – BGŻ jest w trakcie restrukturyzacji, a jej efekty będzie widać dopiero za kilka lat – mówi jeden z analityków.
Na dodatek eksperci uważają, że bank może mieć problem z realizacją swojej strategii, która zakłada sprzedawanie rolnikom kart kredytowych oraz pożyczek gotówkowych. Na dodatek BGŻ będzie walczył o klientów obsługiwanych obecnie przez banki spółdzielcze lub będących na celowniku Banku Pocztowego.
Na warszawską giełdę wybiera się także bank zagraniczny. Słoweński Nova KBM chce zadebiutować na GPW w pierwszym tygodniu maja.

Nowe akcje starych banków

Nova KBM to numer dwa na rynku słoweńskim. Ma 11,6 proc. rachunków w tym kraju. Prowadzi 90 oddziałów i obsługuje ponad 410 tys. klientów. Jego zysk netto w 2010 r. wyniósł 11,4 mln euro, czyli był o 11,6 proc. niższy niż rok wcześniej. Aktywa spółki to obecnie 5,87 mld euro. To sporo – tyle wynosi suma bilansowa takich polskich banków, jak np. Nordea czy nieco mniej niż Raiffeisen. Spółka ze sprzedaży akcji na polskim rynku chce zebrać nieco ponad 104 mln euro, z czego większość pójdzie na podniesienie kapitałów, a część pieniędzy zostanie przeznaczona na potencjalne akwizycje w Europie Środkowej.
O debiucie tego banku analitycy także wypowiadają się bez emocji.
– Aktywa w tym regionie są znacznie mniej rentowne niż na polskim rynku. Jednak Nova KBM może być ciekawym zakupem dla inwestorów, którzy chcą zainwestować w regionie Europy Środkowej – mówi jeden z analityków.
To nie koniec bankowych emisji. Sprzedaż akcji nowych emisji zapowiedział bowiem BOŚ. Przedstawiciele tego banku nie chcą zbyt szeroko mówić o swoich planach. Wiadomo, że w grę mogą wchodzić papiery o wartości kilkuset milionów złotych, które mogłyby być sprzedawane pod koniec roku. Obecnie kurs akcji BOŚ wynosi prawie 77 zł. W ciągu ostatniego roku spadł z poziomu ok. 85 zł. W ubiegłym roku bank zanotował zysk na poziomie 63,1 mln zł.
O giełdowym debiucie mówią też przedstawiciele Pocztowego. Obecnie jego właścicielami są Poczta Polska (ponad 75 proc. udziałów) i PKO BP. Zysk netto banku za 2010 r. wyniósł 14 mln zł, zaś jego suma bilansowa osiągnęła poziom nieco ponad 4,1 mld zł. Do końca 2011 r. bank chce mieć milion klientów. – Pocztowy działa w rynkowej niszy. Do tego ma rozległą sieć sprzedaży, obejmującą także miejscowości, w których nie działają inne banki – mówi Michał Sobolewski z IDMSA.
Analitycy zwracają uwagę na niewielką skalę działania. Bank Pocztowy z emisji chce pozyskać ok. 320 mln zł, które przeznaczy na rozwój akcji kredytowej oraz wzmocnienie pozycji płynnościowej. Obecnie jego portfel kredytowy wynosi nieco ponad 3 mld zł. – Obydwie oferty mogą dać zarobić, pod warunkiem, że cena akcji nie będzie wygórowana – ocenia Michał Sobolewski.
Alternatywą są firmy ubezpieczeniowe
Na giełdzie są obecnie notowane akcje dwóch towarzystw ubezpieczeniowych. 12 maja minie rok od debiutu PZU. Znacznie dłużej na giełdzie jest obecny inny gigant branży – Europa.
Z racji obecności w indeksie WIG20 akcje PZU należą do jednych z najbardziej płynnych na parkiecie. Inwestorzy, którzy są zainteresowani ich kupnem, mają dostęp do wielu analiz i rekomendacji. Te zaś po dobrych wynikach za 2010 rok (przypis składki – 14,5 mld zł; zysk netto – 2,4 mld zł) są dla PZU pozytywne. JP Morgan wycenia akcję spółki na poziomie 472 zł. Obecnie jej walory kosztują ponad 360 zł, co pokazuje, że potencjał wzrostowy jest duży.
W cieniu PZU pozostaje powiązana z grupą Getin TU Europa. W ubiegłym roku spółka przeprowadziła wtórną ofertę akcji, która zwiększyła ich płynność. Dzięki temu walory towarzystwa w końcu można swobodnie kupić. Oferta wywindowała cenę papierów z poziomu 120 zł do ponad 200 zł.
Pod koniec kwietnia spółka wypłaciła najwyższą w swojej historii dywidendę w wysokości 100 mln zł (10,6 zł na akcję). Było to możliwe dzięki bardzo dobrym wynikom za 2010 rok. Spółka miała 150 mln zł zysku netto i 4,4 mld zł przypisu składki. To dało grupie drugie miejsce wśród największych grup ubezpieczeniowych na polskim rynku. W tym roku jednak zarząd TU Europa spodziewa się spadku przychodów. Ma to być związane z ograniczeniem sprzedaży polisolokat.
Na parkiecie są także obecni pośrednicy finansowi. Pierwszą spółką z tego segmentu, która w kwietniu zadebiutowała na GPW, jest Open Finance. Od wejścia na parkiet papiery spółki zdrożały zaledwie o ponad 0,5 proc., do nieco ponad 18,35 zł. Jednak ten słaby rezultat nie przekreśla szans na wzrosty w przyszłości.
Być może inwestorzy czekają na sygnał do zakupów. Wyniki spółki za pierwszy kwartał 2011 r. poznamy 13 maja. W ubiegłym roku zysk netto wyniósł 77,56 mln zł, a w 2009 r. 64,92 mln zł. Wartość sprzedanych przez Open Finance kredytów hipotecznych w 2010 r. wyniosła 6,6 mld zł, czyli o 0,5 mld zł mniej niż w 2009 r. Z kolei jeśli chodzi o produkty inwestycyjne, to łączna wartość ich sprzedaży w 2010 r. sięgnęła 6,9 mld zł, wobec 4,6 mld zł rok wcześniej.