Najtrudniejsza jest praca z dwoma językami, ukształtowanymi w odrębnych kulturach, jak Europa i daleka Azja. Dobrym przykładem może tłumaczenie wypowiedzi prezydenta Lecha Wałęsy, który w Japonii stwierdził, że: „Polscy komuniści są jak rzodkiewka, czerwoni na zewnątrz, a biali w środku”. Problem polega na tym, że rzodkiewki w Japonii są całe białe. Tłumaczka szybko wybrnęła z tej podbramkowej sytuacji i zastąpiła roślinę uprawną… krewetką. Dzięki jej refleksowi i wiedzy, Japończycy zrozumieli barwne porównanie polskiego prezydenta.

>>> Czytaj też: Beaujolais nouveau, czyli triumf marketingu nad smakiem

Przed podobnymi dylematami staje obecnie dom aukcyjny Christie’s, który podjął się trudnego zadania przetłumaczenia nazw najlepszych francuskich win, na język chiński. Nowe nazwy często mają niewiele wspólnego ze swoimi francuskimi pierwowzorami. Chateau Beychevelle znane jest w państwie środka jako „Smocza Łódź”. Skąd się wziął ten pomysł? Na etykiecie tego trunku umieszczona jest łódź wikingów, na dziobie której znajduje się smocza głowa. Postać smoka zawsze towarzyszyły w Chinach pozytywne skojarzenia i od wieków jest ona symbolem mocy i szczęścia. Ponadto wielu Chińczyków określa się jako „potomkowie smoka”, a wyścigi łodzi ze smoczymi głowami są nieodzownym elementem obchodów chińskiego nowego roku. Smok był też oficjalnym znakiem państwa za panowania ostatniej królewskiej dynastii.

Podobnie przedstawia się sprawa z Chateu Angelus, który w Państwie środka zwane jest „Złotym Dzwonem”, ze względu na wizerunek na etykietce. Potoczna nazwa Chateau Puy Lacoste w Chinach jest mniej fortunna. Nazywa się je „winem krokodyla”, a zwierzę to w przeciwieństwie do smoków nie cieszy się powszechnym poważaniem. Lepiej od niego są postrzegane (tak niedoceniane w Europie) świnia i szczur, które są chińskimi znakami zodiaku.

Reklama

Z tymi problemami zmierzy się słynny dom aukcyjny Chritie’s, który postanowił uregulować nazewnictwo w swoich katalogach. Zamierza tworzyć nazwy w porozumieniu z winnicami oraz uwzględniać podłoże kulturowe, które może być różne nawet w poszczególnych regionach Chin. Problemy mogą być również natury prawnej, ponieważ niektóre nazwy są już zastrzeżone. Sprawa ta jest niezmiernie ważna ponieważ francuskie wina sprzedawane w Hong Kongu cieszy się niezmienną popularnością. Dom aukcyjny spodziewa się kolejnych rekordów cenowych na najbliższej aukcji 27 maja tego roku.

>>> Czytaj też: Wino z Polski zdobywa uznanie smakoszy

To, że brytyjski dom aukcyjny podejmuje się językowych akrobacji nie powinno nikogo dziwić. Chiny stały się kilka miesięcy temu największym zagranicznym odbiorcą win z regionu Bordeaux. Ich zainteresowanie jest jednym z powodów systematycznego wzrostu cen najlepszych francuskich trunków, a ta informacja szczególnie cieszy osoby które w nie inwestują. W Polsce jest to już blisko tysiąc osób które ulokowały w ten sposób ok. 60 mln zł.

ikona lupy />
Wino / Bloomberg