W KGHM pensje etatowych działaczy, czyli oddelegowanych do wykonywania zadań związkowych, kosztują ok. 8 mln zł rocznie. Rekordziści dostają co miesiąc grubo ponad 20 tys., a średnia płaca wynosi tam ok. 9 tys. zł. Kompania Węglowa dwa lata temu na utrzymanie 200 central związkowych wydała 20 mln zł.
Poczta Polska od lat nie może się zrestrukturyzować, bo każda zapowiedź zmian natychmiast spotyka się z groźbą strajku. Działa tam blisko 70 związków, wiele z nich ma rozbieżne interesy. Podobnie jest w Locie. Interesy związku pilotów są tam rozbieżne z kontrolerami lotów. To tylko kilka przykładów patologii, do których doprowadziły napisana w 1991 r. ustawa o związkach zawodowych oraz inne tzw. ustawy okołozwiązkowe, jak choćby ta dotycząca sporów zbiorowych.
Reklama
Pracodawcy od wielu już lat domagają się likwidacji związkowych przywilejów, ale partie polityczne stały się zakładnikami związków i pozostają głuche na ich apele. Po wiosennej, niekiedy brutalnej eskalacji roszczeń, organizacje zrzeszające pracodawców postanowiły więc same przygotować zmiany prawa. Pracodawcy RP proponują następujący pakiet:
● zmiany zasad reprezentatywności związkowej przez podwyższenie progu liczbowego (do 20 proc. pracowników danego zakładu pracy). Obecnie reprezentatywność to 10 proc. załogi dla małych związków i 7 proc. dla dużych, czyli takich, które mają struktury ponadzakładowe. Istotą tej zmiany ma być przyznanie kompetencji w zakresie zbiorowego prawa pracy wyłącznie reprezentatywnym organizacjom związkowym. Jedynie takie miałyby prawo do prowadzenia negocjacji i konsultacji z pracodawcą w sprawie układu zbiorowego pracy, porozumień zbiorowych i regulaminów wynagradzania czy pracy oraz prowadzenia sporu zbiorowego, w tym strajku;
● doprecyzowanie przepisów ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych – ich najważniejszy postulat dotyczy prawa wystąpienia przez strony sporu z wnioskiem do sądu pracy o zbadanie legalności wszczęcia sporu zbiorowego już w momencie, gdy zostaje rozpoczęty, a nie po jego zakończeniu; Przykładowo jeden dzień strajku kosztuje Jastrzębską Spółkę Węglową 30 mln zł.
● zmiany w kwestiach sposobu finansowania związków, miejsca ich działalności, a także ochrony przysługującej związkowcom.
O potrzebie zmian mówią też eksperci zajmujący się prawem pracy. – Uwagi pracodawców są słuszne, nie można jednak doprowadzić do marginalizacji związków. Trzeba też przyznać, że niektóre przepisy, jak choćby mówiące o oddelegowaniu do pracy związkowej czy finansowaniu związków, przystają do minionej epoki – mówi prof. Jerzy Wratny z Uczelni Łazarskiego i członek Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Pracy.
Wskazuje też, że nieprzystające do rzeczywistości prawo może wpływać na dość niski stan uzwiązkowienia w Polsce. Obecnie wynosi on ok. 15 proc. Pracodawcy boją się związków jak ognia i za wszelką cenę starają się nie dopuścić do ich zawiązania w firmie. Potem okazuje się, że gdy pracownicy hipermarketów czy firm ochroniarskich są zmuszani do pracy niezgodnej z prawem, nie ma ich kto bronić.