Aby ratować zapadającą się gospodarkę, Mińsk zwrócił się do Międzynarodowego Funduszu Walutowego szukając od 3,5 do 8 mld dolarów z funduszu ratunkowego. MFW powinien pertraktować z Łukaszenką, mimo jego kontrowersyjnych dokonań politycznych, ale tylko jeśli prezydent Białorusi zgodzi się ograniczyć swój wpływ na gospodarkę.

>>> Czytaj też: Białoruś dostanie 3 mld dol. pożyczki od państw EaWG

Kryzys nadchodzi po dekadzie wzrostu gospodarczego. W tym czasie PKB Białorusi rósł rocznie o 7,5 procent - wynika z danych Renaissance Capital. Katalizatorem były sztucznie zaniżone ceny gazu i ropy z Rosji. Gdy Moskwa stopniowo cofnęła subwencje, Łukaszenka zwrócił się w stronę inwestycji kontrolowanych przez państwo. Kulminacją takiej polityki stał się populistyczny, finansowany długiem szał zakupów przed ubiegłorocznymi wyborami prezydenckimi. W rezultacie, popyt ze strony gospodarstw domowych wystrzelił w górę, a deficyt wzrósł do 15,5 proc. PKB.

>>> Czytaj też: "FT": Jeśli Zachód nie pomoże Białorusi, zrobi to Rosja. Ale "po swojemu"

Reklama

SOS wysłane do MFW może być krokiem taktycznym, po tym jak załamały się negocjacje z Rosją w sprawie pożyczki w wysokości 3,5 mld dolarów. Łukaszenka lubi nastawiać Rosję przeciwko zachodnim krajom. Ostatnim razem rozmawiał z Zachodem w 2008 roku, gdy MFW udzielił Białorusi 3,5 mld dolarów pożyczki. Łukaszenka nie wprowadził jednak obiecanych reform strukturalnych.

Białoruś ma wartościowy majątek przemysłowy. Tworzą go: potas, produkcja ciężarówek, telekomunikacja, ropa oraz rurociągi gazowe. Rosjanie chcieli programu prywatyzacji w zmian za pożyczkę, co doprowadziłoby do tego, że przejęliby kontrolę nad tym majątkiem. Łukaszenka odmówił. MFW też powinien naciskać na prywatyzację, ale jednocześnie zapewnić Białorusi ochronę przed kontrolą Rosji nad jej majątkiem. Umieszczenie Białorusi na widoku szerszej grupy zagranicznych inwestorów pomoże rzucić światło na te ciemne zaułki Europy.

ikona lupy />
Bialoruska gospodarka zapada się coraz bardziej / Bloomberg