Rabobank, holenderski bank, który jest jednym z największych pożyczkodawców w rolnictwie, myśli inaczej: rynek może być przed klasycznym cyklem boomu.

Pogląd ten podziela kadra kierownicza oraz handlowcy. Przez długi czas niszowy rynek działał głównie dzięki sprzedaży domów oraz piekarników. W ubiegłych latach kawa przyciągnęła znaczną cześć pieniędzy wielu inwestorów, głównie dzięki funduszom hedgingowym oraz indeksom towarowym. Więc najbardziej perspektywiczne biznesy rynku wychodzą poza przemysł kawowy.

>>>Czytaj też: Kopi Luwak - najdroższa kawa świata, którą robi się z odchodów (GALERIA)

W nowym raporcie Rabobanku mówi, że Brazylia, największy światowy producent kawy mogłaby zwiększyć produkcję o 27 procent do 2014-2015 roku. Gdyby tak się stało, koszt towarów mógłby gwałtownie spaść tak jak miało to miejsce po wcześniejszych wzrostach w latach 80 tych i 90 tych. Bank szacuje, że średni wzrost o 50 procent ceny za jaką rolnicy mogą sprzedać kawę w latach 2010-2011 może spowodować wzrost w całkowitym brazylijskim obszarze uprawnym, z 2.09 hektara do 2,45 hektarach za cztery lata.

Reklama

Niski poziom zasobów kawy może zabezpieczyć rynek przed wzrostem produkcji Brazylii. Jednak jeśli zapotrzebowanie znacznie nie wzrośnie w czasie następnych pięciu lat, ceny spadną najprawdopodobniej po raz kolejny, wywierając presję na marginesy biznesu - mówi Rabobank.

Boom byłby złą informacją dla rolników w Ameryce Łacińskiej. Jednak palarnie takie jak amerykański JM Smucker który depcze po piętach Fodgers - trendstetera w sektorze, odetchnęły z ulgą.

Wraz z innymi palarniami Smucker podniósł ceny handlowe cztery razy w ubiegłym roku, aż o 38 procent.