Zgodnie z decyzją rządu z 7 grudnia, liczba towarów, których ceny reguluje resort gospodarki, została zwiększona z 14 do 27. Na listę trafiły m.in. parówki, pierogi, sery, ryby, sól, kawa i herbata. Wcześniej spis obejmował m.in. chleb, wieprzowinę i wołowinę, mleko, jajka, mąkę pszeniczną czy makaron.

Jeśli chodzi o ceny regulowane przez władze obwodowe i mińskie, obejmują one odtąd m.in. mydło i rajstopy, a także naprawę obuwia.

>>> Czytaj też: Ukraina chce przyjąć rubla jako walutę rezerwową już 2012 r.

Powrót do regulowania cen na podstawowe produkty zapowiadał pod koniec listopada wicepremier Anatol Kalinin.

Reklama

"Teraz ceny są wolne, ale widzimy, co się dzieje - producenci mają towar po jednej cenie, a w handlu cena jest dwukrotnie wyższa. Kto powinien zarabiać - producent czy pośrednicy?" - mówił wtedy Kalinin.

Białoruś przeżyła w tym roku dwie dewaluacje rubla białoruskiego. Ceny na towary i usługi rosną systematycznie, a inflacja bazowa - nieobejmująca towarów i usług regulowanych przez państwo oraz artykułów sezonowych - wyniosła w listopadzie 2011 r. w stosunku do grudnia 2010 r. 113,6 proc.

Niedawno prezydent Alaksandr Łukaszenka zażądał, by "szalone kształtowanie cen" żywności powstrzymać do grudnia.