W ostatnim sondażu dla fińskiej telewizji MTV3 Niinistoe uzyskuje poparcie 63 proc., a jego konkurent Pekka Haavisto - 37 proc. Ponad 30 proc. respondentów nie ujawniło swojego faworyta lub jeszcze nie zdecydowało, kogo poprzeć. Do niedzieli o te głosy będą walczyć kandydaci.

63-letni Niinistoe to doświadczony polityk, z zawodu prawnik, były minister sprawiedliwości oraz finansów. Uchodzi za eksperta w kwestiach ekonomicznych, zasiadał w zarządzie Europejskiego Banku Inwestycyjnego. Od samego początku był faworytem, a na finiszu kampanii zaczyna tracić poparcie. Wciąż może jednak liczyć na poparcie nie tylko macierzystej partii Koalicja Narodowa, która współrządzi Finlandią, ale również fińskich chadeków, części konserwatywnych wyborców Partii Centrum czy Partii Finów (dawna nazwa Prawdziwi Finowie).

Pierwsza żona Niinistoe zginęła w 1995 roku w wypadku samochodowym, polityk przeżył dramatyczne chwile, ratując się w 2004 roku z tsunami w Tajlandii. Niinistoe w 2009 roku ożenił się ponownie. Z pierwszego związku ma dwoje dzieci.

53-letni Pekka Haavisto był ministrem środowiska, przez kilka lat pracował dla ONZ i UE, zajmując się rozwiązywaniem międzynarodowych konfliktów oraz prawami człowieka. Otwarcie przyznaje się do swojego homoseksualizmu, od 2002 roku żyje w zarejestrowanym związku partnerskim z pochodzącym z Ekwadoru Antoniem Floresem.

Haavisto popierają głównie Zieloni i partie lewicowe, w tym Fińska Partia Socjaldemokratyczna, której kandydat, były premier Finlandii Paavo Lipponen poniósł historyczną klęskę, nie przechodząc do drugiej tury. Pozytywnie o Haavisto wypowiedziała się ustępująca prezydent Finlandii Tarja Halonen.

Kandydat Zielonych dzięki dobrej kampanii potrafi pozyskać głosy spoza elektoratu swojej partii, zdobywa poparcie nawet na konserwatywnej obyczajowo prowincji. Zyskuje w sondażach z dnia na dzień. Przejście Haavisto do drugiej tury już jest wielkim sukcesem fińskich Zielonych. Ugrupowanie to liczy na dobry wynik w dogrywce, a jego działacze wierzą, że pomoże im odnieść sukces w jesiennych wyborach samorządowych.

Dla Niinistoe zwycięstwo oznaczać będzie spełnienie marzenia sprzed 6 lat, kiedy w drugiej turze wyborów prezydenckich nieznacznie przegrał z ustępującą w tym roku prezydent. Jeśli Niinistoe wygra w niedzielę, będzie pierwszym konserwatywnym prezydentem Finlandii od 1946 roku.

Zwycięstwo Niinistoe jest na rękę wywodzącemu się z tej samej partii premierowi Finlandii Jyrkiemu Katainenowi. Od niespełna roku rządzi on Finlandią w trudnej koalicji z pięcioma innymi partiami, m.in. skrajną lewicą, socjaldemokratami oraz Zielonymi.

Zgodnie z fińską tradycją przyszły prezydent porzuci swoją partyjną legitymację.

Kampania w drugiej turze skupia nie skupia się na różnicach ideologicznych, w większości tematów obaj kandydaci prezentują podobne stanowiska, różnią się jedynie w szczegółach. Pretendenci do urzędu prezydenta są politykami proeuropejskimi, nie opowiadają się za wejściem do NATO. Wyborcy głosują więc na osobę. Sondaże wskazują, że mężczyźni bardziej ufają Niinistoe, a kobiety Haavisto.

Prezydent w Finlandii wybierany jest na 6-letnią kadencję, nie ma dużej władzy, realizuje misję w porozumieniu z rządem, zajmuje się polityką zagraniczna oraz obronnością, jest zwierzchnikiem sił zbrojnych.

Do głosowania uprawnionych jest 4,4 mln Finów. Do wtorku wielu wyborców już zagłosowało przedterminowo. W niedzielę lokale wyborcze będą otwarte do godziny 19. Nieoficjalne wyniki zostaną podane jeszcze tego samego dnia. W pierwszej turze frekwencja wyniosła 72,8 proc.