"Trzeba przyznać, że wstrzymanie ratyfikacji ACTA to jest słuszna decyzja. Wydaje się, że jej ratyfikacja dziś przez Polskę byłaby działaniem przedwczesnym, przede wszystkim z tego powodu, że nie zostały przeprowadzone odpowiednie konsultacje społeczne, a przez to tekst ostateczny tej umowy wzbudza zbyt wiele kontrowersji i niejasności, zarówno wśród internautów jak i niektórych prawników.

Natomiast trzeba pamiętać o tym, że umowa ACTA będzie podpisywana przez Unię Europejska i tak naprawdę kluczowe znaczenie dla jej funkcjonowania w prawodawstwie polskim będzie miała decyzja Parlamentu Europejskiego. W tym kontekście wstrzymanie krajowej ratyfikacji jest bardzo dobrą informacją, ponieważ pozwoli na wypracowanie bardziej spójnego i rozbudowanego stanowiska Polski w tej sprawie, które to stanowisko powinno być oczywiście później prezentowane na forum Parlamentu Europejskiego. Chodzi o rodzaj lobbingu, by decyzja PE była zgodna z naszym interesem.

Co prawda pojęcie +wstrzymania ratyfikacji+ nie występuje w prawie, jednak jej zawieszenie w czasie daje w istocie szansę zajęcia przemyślanego i spójnego stanowiska - stwarza warunki na dopełnienie tych formalności, których zabrakło przed podpisaniem ACTA.

Polska podpisując ten akt związała się obecnym kształtem tego traktatu i zobowiązała się, że nie będzie przeszkadzała w realizacji jego celów. (...) Teraz możemy, po pierwsze, w ratyfikacji odrzucić ten dokument, nie przyjąć go i tym momencie wyłączyć jego postanowienia, przede wszystkim w części karnej, bo w tym zakresie Polska ma swoją niezależna kompetencję. Po drugie, możemy wywierać wpływ na Unię Europejską tak, aby w zakresie swoich wyłącznych kompetencji Parlament Europejski również ten traktat odrzucił. Sami w umowie nie możemy już nic zmieniać, natomiast możemy doprowadzić do tego, że ta umowa nie zostanie przyjęta i nie będzie obowiązywała na terenie UE.

Reklama

Gdyby doszło do ratyfikacji ACTA w PE, ale nie zostałaby ona przeprowadzona w parlamencie polskim, umowa na pewno nie będzie nas obowiązywać w zakresie przepisów karnych. Bo UE nie ma tu kompetencji; przepisy karne są określane przez prawodawstwo narodowe.

Wydaje się, że w związku z tym ta konwencja może nas obowiązywać pośrednio, za pośrednictwem prawa UE. Pytanie brzmi: za pomocą czego UE będzie od nas wymagała zmian i jakich? (...) Wiadomym jest to, że jeżeli ACTA przyjmie wyłącznie PE to będzie musiał istnieć jakiś łącznik pomiędzy prawem UE a prawem krajowym w postaci jakiejś decyzji. Nie wiadomo dokładnie w jakim kształcie miałoby to funkcjonować.

Istotne i warte podkreślenia jest to, że w tym momencie mamy ten czas na odrzucenie ACTA w całości. Mamy możliwość wyrażenia stanowiska jako Polska, w procedurze ratyfikacji krajowej, że nie chcemy być bezpośrednio związani postanowieniami ACTA. To byłoby silną kartą przetargową w związku z ewentualną chęcią odrzucenia tego traktatu na poziomie europejskim. Innymi słowy, wstrzymanie ratyfikacji daje nam czas na debatę wewnątrz kraju nad tym, w jaki sposób przeprowadzić ACTA przez Parlament Europejski.

Trudno odpowiedzieć na pytanie jakie konsekwencje dla Polski w otoczeniu międzynarodowym miałoby odrzucenie ACTA. Problemem jest to, jakie stanowisko Polska powinna zajmować w zakresie ochrony własności intelektualnej, uwzględniając przy tym nie tylko perspektywę Stanów Zjednoczonych, ale również innych krajów. Stany Zjednoczone nie są krajem, który raz na zawsze daną ma pozycję pierwszeństwa. Wydaje się, że takie kraje, jak np. Brazylia i Indie będą miały coraz więcej do powiedzenia na arenie międzynarodowej w zakresie tego ładu, jaki powinien panować w dziedzinie ochrony własności intelektualnej.

Chodzi o to, żeby Polska dopracowała się własnego, autonomicznego i podmiotowego poglądu, który nie byłby wyłącznie refleksem stanowisk innych krajów".