Ustawę uchwalono w 1974 roku, a więc kiedy istniał ZSRR. Wprowadzała ona ograniczenia w wymianie z krajami o gospodarce "nierynkowej", które nie pozwalają obywatelom na swobodną emigrację. Nie wymieniając ZSRR, była ona skierowana przeciwko sowieckim ograniczeniom emigracji Żydów.

>>> Czytaj też: Białoruś wzywa ambasadorów UE i Polski, by opuścili ten kraj

Po zakończeniu zimnej wojny kolejne rządy USA czasowo uchylają ustawę, pozwalając, by handel z Rosją odbywał się na takich samych zasadach jak z innymi państwami; rosyjskie produkty obłożone są dzięki temu takimi samymi niższymi cłami jak produkty innych krajów. Rosja wielokrotnie zwracała się do Waszyngtonu o przyznanie jej na stałe normalnego statusu w handlu z USA.

>>> Polecamy: Wielkie mafie na celowniku... specjalistów od finansów

W grudniu Rosja została przyjęta do Światowej Organizacji Handlu, co oznacza formalne uznanie, że ma gospodarkę rynkową. Oznacza też, że jeśli ustawa Jacksona-Vanika nie zostanie odwołana, amerykańscy eksporterzy będą płacić wyższe cła w Rosji niż ich konkurenci z Europy i Azji.

We wtorkowym komentarzu redakcyjnym "NYT" przyznaje, że "prezydentowi Obamie nie jest teraz łatwo argumentować na rzecz posunięć, z których korzysta rząd rosyjski". Przypomina, że rząd premiera Władimira Putina prowadzi autokratyczną politykę, a sam Putin, chcąc zapewnić sobie zwycięstwo w wyborach prezydenckich, w swej kampanii wyborczej podsyca nastroje antyamerykańskie.

W Kongresie przygotowano projekt ustawy, która zabroni przyznawania wiz do USA przedstawicielom rządu rosyjskiego odpowiedzialnym za łamanie praw człowieka. Jego członkowie zapowiadają, że dołączą ją do ewentualnej ustawy o przywróceniu normalnych stosunków handlowych z Rosją.

"Biały Dom powinien publicznie i prywatnie naciskać na Rosję w kwestii naruszania praw człowieka, ale sprawę wymiany handlowej należy teraz załatwić niezależnie od tego problemu" - pisze dziennik.