Decyzję o przyznaniu Serbii statusu kandydata do Unii Europejskiej powinni formalnie zatwierdzić przywódcy państw UE na rozpoczynającym się dziś szczycie w Brukseli. Belgrad otwiera sobie drogę do Wspólnoty, po tym jak doszło do porozumienia Serbia – Kosowo w sprawie granicy.
Dla Serbii kolejny krok na drodze do UE ma wymierne korzyści. Podobnie jak decyzja o ruchu bezwizowym ze Wspólnotą z 2009 roku, która była poprzedzona ambitnymi reformami w dziedzinie bezpieczeństwa wewnętrznego, wymiaru sprawiedliwości i ochrony granic. Wcześniej w kwietniu 2008 roku Serbia podpisała umowę o stowarzyszeniu i współpracy z UE. Zapowiedziała wówczas, że w ciągu sześciu lat stopniowo zniesie cła na import z UE. Plan maksimum to członkostwo w Unii w 2014. W Brukseli w ten kalendarz jednak niewielu wierzy.
Umowa o współpracy regionalnej Belgrad – Prisztina, która pozwoli na przyznanie Serbii statusu kandydata, zapewnia, że Kosowo będzie mogło uczestniczyć w forach współpracy regionalnej, w tym zabierać głos we własnym imieniu. Serbia nie uznaje niepodległości swojej dawnej prowincji.
Reklama
Ivica Dacić - wicepremier Serbii
Jak status kraju kandydackiego do UE wpłynie na sytuację Serbii?
Ten wpływ będzie pozytywny nie tylko dla Serbii. Z mojego punktu widzenia istotne jest, że wszystkie kraje w regionie chcą, by Serbia stała się członkiem Unii Europejskiej. Oczywiście w ostatnich dniach nieoczekiwanie Rumunia postanowiła zablokować europejską drogę Serbii, ale łączyłbym to bardziej z rodzajem szantażu z powodu niedopuszczenia Bułgarii i Rumunii do strefy Schengen. Większość krajów – Węgry, Słowenia, Bułgaria – chce, by Serbia została wreszcie oficjalnym kandydatem do Unii. Bo dobrze wiedzą, że to może mieć wpływ stabilizujący na cały region.
Statystyczny Serb odczuje decyzje, które mają zapaść na szczycie UE?
Dla Serbów będzie to czytelny sygnał, że Europa ich nie odtrąca, że otwiera przed nimi drzwi. Może to powstrzymać falę antyeuropejskich odczuć, które narastały po tym, jak pomimo spełniania kolejnych warunków nie otrzymywaliśmy wciąż tego statusu. Mam nadzieję, że w ślad za tą decyzją pójdą kolejne. Czyli zostanie wyznaczona wstępna data wejścia do Unii i rozpoczniemy negocjacje akcesyjne.
Ten sygnał dla Serbii jest szczególnie ważny przed wyborami parlamentarnymi, w których duże szanse na dobry wynik mają radykałowie. Oni nie marzą o Unii.
Nie przeceniałbym popularności radykałów. Ale faktem jest, że niektóre decyzje krajów unijnych w pośredni sposób sprzyjały siłom antyeuropejskim.
Kluczową kwestią dla przyszłości Serbii, w kontekście nie tylko europejskim, jest Kosowo. Jakie pan widzi rozwiązanie problemu kosowskiego? Podział na część serbską i albańską?
Moim zdaniem najprostszym rozwiązaniem, które zapewni pokój, jest po prostu poszanowanie praw mniejszości. To problem, który pojawił się natychmiast, gdy ogłoszono niepodległość. Zatem dzisiaj główne pytanie to status Serbów w Kosowie. Jeśli zostaną uznani oficjalnie za mniejszość etniczną i uzyskają wysoką autonomię w Kosowie, napięcia będą mniejsze. Prisztina nie powinna mieć jurysdykcji nad północną częścią Kosowa, zamieszkaną przez Serbów. Serbia też nie, tam powinno być coś w rodzaju terytorium neutralnego.