Poranne informacje o rozczarowująco słabej dynamice chińskiej gospodarki w pierwszym kwartale nie spowodowały zdecydowanej reakcji na europejskich parkietach. Indeksy we Frankfurcie i Londynie zaczęły dzień w okolicach czwartkowego zamknięcia. Przed południem można było obserwować atak podaży, jednak nie był on zbyt groźny. Sprowadził indeksy po około 0,5 proc. w dół. FTSE zdołał wkrótce wydostać się nad kreskę. DAX tej sztuki nie był w stanie dokonać. Najgorzej radził sobie paryski CAC40. Już rano zniżkował o 0,5 proc., a wczesnym popołudniem szedł w dół o ponad 1 proc. Europejscy inwestorzy bardziej przejmowali się własnymi problemami, niż sytuacją w Chinach. W gronie najmocniej tracących na wartości znalazły się wskaźniki w Madrycie, Mediolanie i Atenach. Na hiszpańskiej giełdzie spadek sięgał 3 proc.
Inwestorzy w Warszawie handel rozpoczęli asekuracyjnie. Wartość indeksów na otwarciu niemal nie różniła się od ustalonej w trakcie czwartkowego fixingu. W kolejnych godzinach podążały według wskazówek płynących z głównych parkietów. WIG20 przed południem dotarł w okolice 2260 punktów, tracąc 0,6 proc. Byki próbowały odrabiać straty, jednak wskaźników nad kreskę nie udało się wyprowadzić, a po południu podaż znów zaczęła przyciskać.

W gronie największych spółek pozytywnie wyróżniały się akcje BRE, zwyżkujące rano o 2 proc. To reakcja na informację o uruchomieniu programu emisji obligacji o wartości 2 mld euro. Na niewielkim plusie trzymały się papiery Banku Handlowego, PGNiG i Telekomunikacji Polskiej. Prawie 5 proc. korekcie poddały się walory Boryszewa, które w czwartek zyskały ponad 11 proc. O ponad 3 proc. w dół szły akcje JSW po informacji o tym, że Skarb Państwa nie wyklucza wariantu przejęcia przez tę spółkę Katowickiego Holdingu Węglowego. Po ponad 1,5 proc. zniżkowały papiery Lotosu i Synthosu.

Podobnie jak w trakcie poprzednich sesji, większy ruch zaczął się po rozpoczęciu handlu na Wall Street. Amerykańskie indeksy zaczęły dzień od spadku po 0,1-0,2 proc. Skala zniżki powiększyła się do 0,4-0,6 proc. po publikacji wskaźnika nastrojów konsumentów. Spadł on w kwietniu z 76,2 do 75,7 punktu. Oczekiwano, że utrzyma się na niezmienionym poziomie, można więc mówić o niewielkim rozczarowaniu. Za oceanem reakcja inwestorów była umiarkowana. Jednak na naszym kontynencie nastroje zdecydowanie się pogorszyły. CAC40 zniżkował po publikacji o ponad 2 proc., a DAX szedł w dół o 1,5 proc. Na godzinę przed zakończeniem sesji WIG20 tracił nieco ponad 1 proc.
Wszystko wskazuje na to, że należy się liczyć z kontynuacją spadkowej korekty.