Kiedy rozmawia się z założycielami przedsiębiorstw społecznych, w ich głosie słychać pasję i zaangażowanie. Każdy z nich mówi o swoim biznesie z niezwykłą dumą. Choć ich działalność nie jest nastawiona na zysk, to traktują ją jak żyłę złota, dbają o każdy szczegół i każdego pracownika. Przedsiębiorstwa społeczne to podmiot działalności gospodarczej, łączące w sobie cele ekonomiczne i społeczne. Wypracowane zyski w założeniu są reinwestowane w wyznaczone cele społeczne.

Po kobiecemu

Założycielki Spółdzielni Socjalnej „50+” z Gdyni połączyła wspólna walka z rakiem. – Każda z nas ma za sobą ciężką chorobę, lata rehabilitacji i zwątpienia w swoje możliwości – przyznaje Grażyna Skorupka ze spółdzielni „50+”. Panie jednak nie poddały się i w 2007 r. założyły wspólny biznes. Oferują usługi opiekuńcze, dystrybucję materiałów reklamowych czy sprzątanie.
Początki nie były łatwe, Amazonki nie miały żadnego doświadczenia w prowadzeniu własnego interesu, jedyną podporą była Grażyna Skorupka, która przez lata pracowała jako księgowa. – W naszym zespole znalazły się chemiczka, inżynier elektronik i dwie księgowe – wylicza Skorupka.
Reklama
Obecnie „50+” tworzy siedem kobiet. Żadna z nich nie byłaby w stanie podjąć normalniej pracy, wytrzymać 8-godzinnego wysiłku. – Każdego dnia obawiamy się o nasze zdrowie, jednak ta działalność sprawia, że nam się chce. Choroba nauczyła nas, że to nie finanse są najważniejsze, nie mamy wielkich oczekiwań, wystarczy, że czujemy się potrzebne – tłumaczy Skorupka.
W przedsiębiorstwie panuje typowo kobieca atmosfera. – Nasze biuro mieści się w prywatnym mieszkaniu, gdzie raz w miesiącu spotykamy się przy kawie i omawiamy aktualne sprawy, nigdy jednak nie użyłyśmy słowa „zebranie” – opowiada nasza rozmówczyni.
Spółdzielnia ma już na swoim koncie wygraną w I edycji konkursu Fundacji Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych w kategorii „Pomysł na rozwój”.

Ekologiczne mrówki

Jedną z większych firm społecznych jest Stowarzyszenie „Niepełnosprawni dla środowiska” EKON. W samej Warszawie firma zatrudnia już 308 osób.
Ideą, jaka przyświeca działalności, jest aktywizacja osób niepełnosprawnych. – Nasze wcześniejsze, dosyć smutne doświadczenia w pomocy niepełnosprawnym zmotywowały nas do utworzenia własnej działalności – twierdzi Elżbieta Gołębiewska, przewodnicząca zarządu Stowarzyszenia EKON.
Załogę firmy stanowią w stu procentach osoby niepełnosprawne, w szczególności chore psychicznie, które często nie mają szans na znalezienie innej pracy, bo ludzie traktują je z dużą rezerwą, a czasem wręcz się ich boją.
Założyciele EKON-u sięgnęli do niszy. – Po wejściu do Unii Europejskiej wiedzieliśmy, że Polska ma sporo problemów z ochroną środowiska, dlatego zdecydowaliśmy się stworzyć przedsiębiorstwo, które zajmie się segregacją odpadów – opowiada Gołębiewska.
Pomysł zyskał wielu entuzjastów. Stowarzyszenie nawiązało współpracę z Wojewódzkim Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Warszawie. W ramach wspólnego projektu EKON zajął się zbiórką odpadów od mieszkańców warszawskich osiedli. – Mieszkańcy przestali się obawiać chorych, a dodatkowo poszerzyliśmy ich ekologiczną wiedzę – tłumaczy szefowa firmy.
Jednak największymi zwycięzcami są „Mrówki”, jak zwykli mówić o pracujących niepełnosprawnych mieszkańcy osiedli. – Nasi podopieczni zdecydowanie mniej chorują, sami dla siebie tworzą grupy wsparcia – komentuje Gołębiewska. – Oni mają poczucie misji, czują się tutaj jak u siebie – dodaje.

Ogrody bezrobotnych

Zmagania z wieloletnim bezrobociem stały się podstawą działalności Spółdzielni Socjalnej „Tajemniczy Ogród”, która mieści się w Poznaniu. – Wszyscy trafiliśmy na szkolenie do Centrum Inicjatyw Społecznych – wspomina Józef Ulichnowski, jeden z założycieli „Tajemniczego Ogrodu”. – Były wśród nas osoby, które przez długi czas nie mogły znaleźć pracy czy też skierowane przez opiekę społeczną – dodaje.
Warsztaty ogrodnicze zorganizowane przez CIS okazały się strzałem w dziesiątkę. Pięciu uczestników dostało szansę i pierwsze zlecenie od Poznańskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Tak w 2007 r. zawiązała się spółdzielnia. Dzisiaj przedsiębiorstwo zatrudnia siedem osób i wciąż zdobywa nowe zlecenia. – Na brak pracy nie możemy narzekać. Ostatnio dostaliśmy zlecenie od miejscowego banku – mówi z dumą Ulichnowski.

Bombkowa szansa

Kiedy w 2008 roku upadł zakład w Miliczu produkujący ozdoby choinkowe, mieszkańcy byli załamani. Dla większości pracowników nie była to tylko praca, ale jedyne możliwe źródło utrzymania. Trudno było sobie wyobrazić przyszłość bez środków do życia. Znalazła się jednak grupka zapaleńców, którzy postanowili nie składać broni. Władze miasta nie pozostały obojętne. Z pomocą magistratu powstała spółdzielnia.
– Oczywiście na początku były obawy, nikt z nas nie miał doświadczenia w prowadzeniu takiej działalności. Nie było czasu na dodatkowe szkolenia, nie chcieliśmy wypaść z rynku – wspomina Marzena Hofman, szefowa spółdzielni „Szklany Świat” Bombki. – Dostaliśmy dotację z urzędu miasta, które znalazło też dla firmy budynek. Nam pozostało tylko spróbować – opowiada obecna prezes.
Ryzyko się opłaciło. 13 marca 2009 roku ruszyła produkcja. Zakład wytwarza ozdoby choinkowe, ale organizuje też wycieczki dla dzieci połączone z warsztatami edukacyjnymi. – Nasza działalność ma charakter sezonowy, jednak pracy nie brakuje przez cały rok – twierdzi Marzena Hofman.
Ludzie nie mówią o wysokich zarobkach, nie są nastawieni na masową produkcję, chcą, by ich wyroby zachwycały formą i wykonaniem. – Liczy się to, że mamy miejsce pracy, zajęcie – podkreśla Hofman. – Poziom bezrobocia w naszym regionie jest wysoki, w szczególności wśród kobiet, dlatego nasza spółdzielnia tak nas cieszy – dodaje Hofman.
Spółdzielnia może pochwalić się nagrodą w konkursie na Najlepsze Przedsiębiorstwo Społeczne Roku. Choć początkowo nie wierzyli w swoje zwycięstwo, nagroda dodała im skrzydeł i pomogła utwierdzić się w przekonaniu, że to, co robią, ma sens.

Przez żołądek do zdrowia

Gospoda Jaskółeczka to radomska restauracja, której personel stanowią osoby chore psychicznie. – Był to innowacyjny projekt, nikt w okolicy nie prowadził tego typu działalności w takiej formie – twierdzi Jolanta Gierduszewska, prezes Gospody.
Restauracja rozpoczęła działalność w 2007 r. Otrzymała pieniądze i wsparcie organizacyjne od miasta. Do pracy przyjęto głównie osoby niepełnosprawne. – Tak naprawdę byli z nami od samego początku, angażowali się na każdym etapie prac, także przy remoncie i wyposażeniu lokalu – przyznaje Gierduszewska.
Dla pracowników to świetna terapia, ucząc się nowych ról, przystosowują się do życia w społeczeństwie, czują się potrzebni. W zależności od stanu zdrowia pracują od 2 do 8 godzin dziennie. Sami decydują o tym, ile czasu są w stanie zajmować się restauracją. – Jesteśmy bardzo dumni z naszych podopiecznych, są niezwykle zaabsorbowani tym, co robią, troszczą się o każdy detal podawanych posiłków – komentuje szefowa Gospody.
Klienci podkreślą, że w restauracji panuje inny klimat, jest tu rodzinnie. – Jak już ktoś raz wejdzie, zawsze wraca – zauważa Gierduszewska.
Podobnych inicjatyw w Polsce jest kilkaset, jednak przedsiębiorstwa społeczne nadal stanowią w kraju niewielki wycinek świata biznesu. Dlatego tak istotna jest promocja tego segmentu gospodarki. W listopadzie odbędzie się uroczyste zakończenie II edycji konkursu na Najlepsze Przedsiębiorstwo Społeczne Roku.