Stojący na czele eksperckiego rządu Monti po raz pierwszy wziął udział w spotkaniu polityków chadeckiej Europejskiej Partii Ludowej (EPL), jakie zwyczajowo poprzedziło szczyt UE w Brukseli. Było to zaskakujące, bowiem Monti nie jest członkiem tej partii. Szef włoskiego rządu poinformował, że wyjaśnił sprawę swej zapowiadanej dymisji i przedstawił sytuację polityczną we Włoszech.

Włoska agencja Ansa podała, że w trakcie obrad kanclerz Niemiec Angela Merkel zaapelowała do Montiego, by jako kandydat na premiera wystartował w najbliższych wyborach, które - jak się przypuszcza - odbędą się w lutym.

Uczestnicy obrad poinformowali, że także inni politycy poprosili Montiego, by wystartował w wyborach po nieoczekiwanej sobotniej zapowiedzi dymisji zaraz po uchwaleniu budżetu. Premier podjął tę decyzję po tym, gdy poparcie dla jego rządu wycofała partia byłego premiera Silvio Berlusconiego, Lud Wolności.

"Powiedzieliśmy jasno Montiemu, że chętnie powitalibyśmy jego kandydaturę i było między nami dobre wzajemne zrozumienie" - oświadczył niemiecki eurodeputowany Elmar Brok, cytowany przez Ansę.

Reklama

O start Montiego w wyborach miał apelować również, jak wynika z nieoficjalnych informacji, uczestniczący w brukselskim spotkaniu Berlusconi. Dzień wcześniej oświadczył on, że może zrezygnować z udziału w wyborach i ubiegania się o fotel szefa rządu, jeśli Mario Monti zdecyduje się być kandydatem wszystkich "sił umiarkowanych".

Obecność włoskiego premiera na obradach EPL uznano we Włoszech za tak zaskakującą, że niektórzy odebrali to jako sygnał zamiaru kandydowania. Wątpliwości rozwiał sam Mario Monti.

"Przyszedłem, by wyjaśnić sytuację na włoskiej scenie politycznej - wytłumaczył Monti. - Wyraziłem nadzieję i przekonanie, że przyszły włoski rząd - jakikolwiek by był - będzie podążał drogą europejską, bo leży to również w interesie narodowym".

Poza tym powiedział, że Europejska Partia Ludowa udzieliła jego rządowi "wielkiego poparcia". O tym samym poinformował po zakończeniu spotkania premier Luksemburga Jean-Claude Juncker. Gorące poparcie wyraził także szef Komisji Europejskiej Jose Barroso, który wcześniej przyjął Montiego w siedzibie KE. Pod adresem Berlusconiego wystosował on apel, by były premier miał na uwadze, jak ważne są reformy i stabilność we Włoszech.

Poza chadekami, swe poparcie dla Montiego demonstrował w Brukseli także socjalistyczny prezydent Francji Fracois Hollande. Gdy obaj przybywali na szczyt UE, Hollande, który przyjechał pierwszy, wrócił na czerwonym dywanie w kierunku wysiadającego za nim z auta Montiego i przed kamerami długo ściskał mu rękę.

Mimo tych apeli w Brukseli Mario Monti nie odpowiedział na pytania dotyczące jego ewentualnego kandydowania w wyborach. "To nie czas i miejsce"- ocenił.