Inflacja w listopadzie wyniosła 2,8 proc. i była najniższa od dwóch lat. Ekonomiści spodziewają się, że w kolejnych miesiącach tempo wzrostu cen jeszcze się obniży. – Skala wyhamowania konsumpcji i brak podwyżek energii oraz mocny złoty mogą spowodować spadek inflacji poniżej dolnej granicy celu Rady Polityki Pieniężnej, czyli 1,5 proc. już w II kw. przyszłego roku. Inflacja netto może być mocno poniżej 1 proc. – uważa Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista BRE Banku. Ostatni raz z tak niską inflacją mieliśmy do czynienia w latach 2006–2007.
Na brak presji inflacyjnej wskazują także badania koniunktury. Oczekiwania zmian cen w perspektywie trzech miesięcy w poszczególnych branżach są najniższe od przełomu 2009–2010, gdy widać było efekty pierwszej fali kryzysu finansowego. Wskaźniki oczekiwań cenowych firm są równocześnie na poziomie podobnym jak w latach 2005–2006, kiedy utrzymywanie przez RPP wysokich stóp procentowych skończyło się spadkiem rocznej inflacji nawet do 0,4 proc.
– Zakładamy, że w najniższym punkcie inflacja będzie wciąż powyżej 1,5 proc. w skali roku. Głębszy spadek byłby możliwy, gdyby wyhamował gwałtownie wzrost cen żywności. Jeśliby np. średnioroczny wzrost ceny żywności okazał się o 5 pkt niższy, niż obecnie zakładamy, inflacja otarłaby się o poziom 0,5 proc. w skali roku w II kw. 2013 r. – analizuje Piotr Kalisz, główny ekonomista Banku Handlowego. Ernest Pytlarczyk uważa, że na razie nie ma ryzyka deflacji głównie ze względu na czynniki globalne. Aby do niej doszło, musiałyby mocno spaść oprócz żywności również ceny ropy.
– Ryzyko spadku rocznego tempa wzrostu cen do zera lub poniżej oceniam jako bardzo niskie. Musiałoby dojść do kombinacji dwóch czynników: silnej recesji i nieodpowiedzialnej polityki banku centralnego – wskazuje z kolei Ignacy Morawski, główny ekonomista Polskiego Banku Przedsiębiorczości.
Reklama
Na razie RPP rozpoczęła cykl obniżek stóp procentowych. W ostatnich dwóch miesiącach mieliśmy dwie i należy się spodziewać kolejnych, na co wskazują wypowiedzi członków RPP, w tym samego przewodniczącego Marka Belki.
– Obniżki stóp nie powstrzymają w krótkim okresie spadków inflacji, chyba że doprowadzą do osłabienia złotego. Zazwyczaj 10-proc. osłabienie złotego podnosi inflację o ok. 1,5 pkt proc., jednak w okresach głębszego spowolnienia gospodarczego – czyli obecnie – rzeczywisty wpływ deprecjacji może być zdecydowanie mniejszy – zwraca uwagę Piotr Kalisz z Banku Handlowego.