Chanel, Prada, Donna Karan to w Polsce marki marzenie, dostępne tylko w kilku miejscach za kosmiczne pieniądze. Po ubrania, buty i dodatki z najwyższej półki, ale w rozsądnych cenach, część rodaków nadal udaje się za granicę. Zwykle decydują się na to dwa razy w roku – pod koniec lata i w styczniu, gdy ruszają sezony wyprzedaży. Tym bardziej że najlepsi projektanci mają na Zachodzie nie tylko własne domy mody, lecz także butiki w większości galerii handlowych.
Jak wynika z analizy Fru.pl, Polacy po zakupy w promocyjnej cenie najchętniej wybierają się do Londynu – to 22 proc. osób rezerwujących bilety lotnicze. Na drugim miejscu jest Paryż – 16 proc. Nie mniej popularne są Barcelona, Mediolan oraz Madryt. Odwiedzi je odpowiednio 9 proc., 11 proc. i 7 proc. rezerwujących bilety lotnicze.
Taka podróż podraża koszty zakupów tylko w niewielkim stopniu. Powrotny bilet lotniczy do Paryża można było zarezerwować z wyprzedzeniem już za 158 zł, czyli w podobnej cenie co bilet kolejowy z Trójmiasta do Warszawy, która jest największym skupiskiem luksusowych marek w kraju.
W styczniu średnia cena biletów lotniczych do Włoch, Francji i Hiszpanii nie przekroczyła z kolei 500 zł. Najtańsze były przeloty do Wielkiej Brytanii – średnia cena biletu wyniosła 342 zł.
Reklama