Jeśli im się uda, najnowszy Airbus będzie główną atrakcją najważniejszych targów branży lotniczej, rozpoczynających się 17 czerwca. A350 na pewno odwróci też uwagę mediów od amerykańskiego Boeinga, który chce wykorzystać to wydarzenie, by pozyskać więcej zamówień na ulepszoną wersję modelu 777 i ożywić borykający się z wielomiesięcznym zastojem program Dreamlinera 787.

Gdyby Airbusowi udało się wystartować z szerokokadłubowym A350, powtórzyłby sukces z paryskich targów przed dwoma laty, kiedy to zdominował całe wydarzenie, zdobywając zamówienia o wartości 44 mld dol. na model A320neo. O ile Boeingowi udało się odbić piłeczkę podczas salonu w angielskim Farnborough rok później, gdzie zainteresowanie 737 Max było wyjątkowo duże, to problemy z Dreamlinerem odebrały mu szanse na sukces w Paryżu.

„Pierwszy lot A350 przed paryskimi targami dodatkowo zwiększyłby wiarygodność Airbusa, zwłaszcza że ludzie zaczynają wątpić w jakość Boeinga” – uważa Richard Aboulafia, wiceprezes amerykańskiej Teal Group, zajmującej się analizą przemysłu lotniczego.

Wydaje się, że najnowszy odrzutowiec A350 nie musi nawet przyjechać do Paryża, by znaleźć się w centrum uwagi i że jego pierwszy start z lotniska w Tuluzie wystarczy, by przyćmić Boeinga. Szanse na udział nowego Airbusa w targach wzrosły, gdy wczoraj pierwszy kompletny model wyjechał z malarni z logo firmy i nazwą A350 na białym kadłubie.

Reklama

W zarządzie EADS, korporacji kierującej Airbusem, rośnie przekonanie, że pierwszy lot nowego modelu odbędzie się „tego lata”. A350 ma zacząć obsługiwać linie lotnicze Qatar Airlines już pod koniec przyszłego roku, tym samym pierwszy lot o czasie byłby dużym osiągnięciem i kolejnym ciosem dla Boeinga, którego 787 wystartował z dwuletnim opóźnieniem, a pierwszych pasażerów przewiózł 3 lata po terminie.

>>> Czytaj też: Boeing zapłaci liniom lotniczym za usterki Dreamlinera

Miało to miejsce zanim w styczniu tego roku loty Dreamlinerów czasowo zawieszono – przerwa trwa już niemal pięć miesięcy. Airbus miał podobne problemy z modelem A380, który również został oddany z 3-letnim opóźnieniem i, jak na razie, nie przynosi producentowi żadnych dochodów. To dlatego przy pracach nad modelem A350 nie ma miejsca na ekstrawagancje – Airbus nie chce bowiem powtarzać tych samych błędów.

Podczas ubiegłorocznego salonu w Farnborough dyrektor generalny Fabrice Bregier zaznaczył, że jego firma wyciągnęła odpowiednie wnioski i tym razem będzie pracować „krok po kroku, bez zbędnego pośpiechu”. Mimo to postępy w budowie A350 były szybkie, a inżynierowie zapowiadają, że połowa czerwca to prawdopodobna data jego pierwszego lotu, choć oficjalnie mowa jest o „połowie 2013 r.”.

Giles Fournier, dyrektor paryskich targów, powiedział dziennikarzom, że spodziewa się udziału w nich A350. Przed najnowszym Airbusem wciąż jednak szereg testów, które niekoniecznie muszą wypaść pomyślnie. Zdaniem specjalistów największym wyzwaniem są usterki oprogramowania, gdyż to od niego zależy sprawne funkcjonowanie całej maszyny. Często trudno je znaleźć i potem naprawić.

Nick Cunningham, analityk przemysłu lotniczego z 30-letnim doświadczeniem, uważa, że choć udział A350 w paryskich targach dałby Airbusowi zastrzyk prestiżu, to firma nie zabierze go tam, jeśli nie będzie czuć się pewnie. „Nie pozwolą się popędzać” – dodaje.

>>> Polecamy: Jakie samoloty mogą pomóc PLL LOT wrócić do formy

ikona lupy />
Fabrice Bergier, dyrektor generalny europejskiego koncernu lotniczego Airbus / Bloomberg
ikona lupy />
Samolot Boeing Co. 787 Dreamliner linii lotniczych All Nippon Airways Co. (ANA) starrtuje z lotniska Narita Airport w Narita City w Japanii, 26 października 2011. Źródło: Bloomberg / Bloomberg / Tomohiro Ohsumi